Krzyki przerwały Kaczyńskiemu. "Spokój", "łobuzie"
W trakcie konferencji Jarosława Kaczyńskiego w Łowiczu doszło do incydentu - gdy prezes PiS zaczął mówić o Joannie Lichockiej, nagle z tłumu dobiegło go buczenie i krzyki. Lichocka wkroczyła i zaczęła ganić przeciwników. Doszło też do utarczki z dziennikarzem TVN.
28.05.2024 | aktual.: 28.05.2024 21:29
- Ona nie ma tendencji dewocyjnych - mówił Kaczyński, odnosząc się do stojącej obok niego Lichockiej - ale ona o krzyż i wiarę oraz o polskość, bo tego nie da się rozerwać... i przyzna to nawet ateista, ona będzie walczyć. Atak na krzyż to atak na Polskę! - mówił Kaczyński, przedstawiając kandydatkę PiS do PE.
- Sprawa jest istotna i dlatego mówię: nie wielkość plakatu, nie miejsce na liście (jest najważniejsze - red.) Powinny decydować walory osobiste i tu mówię po latach znajomości, jeszcze z tej działalności na prawicy od 1989, a mówię o legalnej działalności, bo na tę inną pani poseł jest za młoda! - oświadczył prezes PiS, na co Lichocka zareagowała śmiechem.
- Z całego serca proszę na ziemi łowickiej na głosowanie na numer 2 na naszej liście, czyli na Joannę Lichocką. Warto! Warto! Głos cenny dla Polski! - zakończył Kaczyński, na co z tłumu dobiegły go krzyki i buczenie. Od razu zwolennicy PiS zareagowali na to uciszaniem przeciwników partii. Z tłumu padło m.in. "precz!", ktoś rzucił "łobuzie!". Lichocka zaczęła uspokajać obie strony, mówiąc "spokój!". Kaczyński przestał przemawiać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dziękuję za miłe słowa (prezesa PiS - red.), a ten pan, który tu przyszedł, bo zawsze przychodzi, niech pan nie zakłóca nam konferencji. Ja bardzo proszę! - zaczęła kandydatka PiS do PE. - Rzeczywiście to znana tu postać w Łowiczu z krytyki PiS i to trzeba uszanować, ale pan i nasze poglądy też musi uszanować - kontynuowała Lichocka, próbując dotrzeć do obu stron. W reakcji na kolejne utarczki zaapelowała ponownie: "Spokojnie!", "Spokój!".
- Jesteśmy wszyscy Polakami - dodała jeszcze Lichcoka i wróciła do podziękowań dla prezesa PiS. - Dziękuję mojemu liderowi za takie wspaniałe słowa! To nie zdarza się często w polityce! - mówiła.
- Ale ja szczerze mówiłem - odpowiedział Kaczyński.
Kaczyński o operacji: "dobrze, że jeszcze tu stoję". Spięcie z TVN
Nieco później pytania zadawali dziennikarze. Jednym z nich był dziennikarz TVN, który zapytał o aferę wokół Fundusz Sprawiedliwości. - Media o tym informowały, tematów było tu sporo. Gdy PiS rządził, czy rozmawiał pan z Ziobro lub Morawieckim o tym? Dziś wniosek PK o uchylenie immunitetu Wosiowi (polityk Suwerennej Polski - red.) - mówił dziennikarz.
- To jest tak. Fundusz Sprawiedliwości był pod nadzorem ministerstwa sprawiedliwości i ja w tej chwili nie widzę tu niczego, co byłoby sprzeczne z prawem. Widzę natomiast kłamstwa - szpital, gdzie miałem dwie operacje... jedną udaną, a drugą taką, że dobrze, że ja tu stoję jeszcze! Nikt by mnie nie zobaczył. Ten szpital nie dostał pieniędzy, bo ja miałem operację tam. Bezczelne kłamstwo. To wszystko bezczelne kłamstwa i problem mamy w mediach, bo ogromną rolę odegrała tu państwa instytucja, pańska telewizja! - odpowiedział Kaczyński.
Czytaj również: Amnezja w PiS. Kaczyński i Morawiecki próbują umywać ręce od Funduszu Sprawiedliwości
Dopytywany o sprawę Wosia, powiedział natomiast: - Nie wiem, o co chodzi - to raz. Po drugie wielu ludzi, którzy powinni być osądzeni - rozprawy były, a są na wolności i są ci ludzie w parlamencie. To bezczelne, bez wstydu się rozciąga ochronę nad nimi, a nam wymyśla się sprawy i bzdury o nas opowiada i zgłasza wnioski o uchylenie immunitetów. Z demokracją to nie ma nic wspólnego! - podkreślał Kaczyński.
Zobacz także: PiS traci europosła. Wysłał list do Kaczyńskiego