"Emigranci są straconym pokoleniem"
Jak powiedziała po wygłoszonym na University College w Londynie prof. Krystyna Iglicka - na bilans migracji zarobkowej po wejściu
Polski do Unii Europejskiej składają się niewykorzystane w pełni
możliwości okresu transformacji, stracone pokolenie emigrantów i
długofalowe problemy demograficzne.
Iglicka zauważa, że wystąpiło tu zjawisko tzw. podwójnej marginalizacji. Chodzi tu o osoby, które przed wyjazdem z Polski były bezrobotne, lub studiowały na modnych, aczkolwiek mało w praktyce przydatnych kierunkach. Wiele spośród tych osób jeszcze przed wyjazdem z Polski żyło na marginesie społecznym, a po wyjeździe za chlebem na zachód na nim pozostało. Zjawisko to dotyczy głównie ludzi urodzonych w trakcie wyżu demograficznego z początku lat 80 - tych.
Osoby te pracowały za granicą poniżej swoich kwalifikacji i bez realnej możliwości wybicia się. Część z nich próbuje teraz wrócić, ale jak podkreśla Iglicka - Jeśli w CV mają pracę w barze, lub opiekę nad dzieckiem, to wygląda to źle. To jest migracyjna pułapka dużego segmentu polskiego społeczeństwa - dodaje. Wyprowadza stąd wniosek, że długofalowo najbardziej stratni na migracji będą sami emigranci.
Wedle niepublikowanych badań przeprowadzonych w pięciu polskich miastach, emigranci, którzy wrócili do Polski dzielą się na dwie grupy - tych, którzy wrócili, bo zarobili oraz tych, którzy wrócili, ponieważ ponieśli życiową porażkę.
Jak zwraca uwagę prof. Iglicka największa od lat 50 - tych emigracja, nastąpiła w czasie spadku dynamiki przyrostu ludności i spotęgowała ją. W związku z tym zaostrzył się problem starzenia ludności i utrzymania wydolności systemu emerytalnego w dłuższym okresie.
- W 2025-30 r. Polska będzie w tragicznej sytuacji demograficznej - alarmuje Iglicka. Problemy społeczne na tle emigracji to m.in. rozpad więzów społecznych, zjawisko tzw. eurosierot (10-15 tys. dzieci porzuconych przez emigrantów), uzależnienie gospodarstw domowych od transferu gotówki z zagranicy i spadek aktywności zarobkowej tych, którzy je otrzymują.
Wśród powodów wysokiego bezrobocia i braku rąk do pracy prof. Iglicka wymienia m.in. nieudaną reformę oświaty z lat 90- tych, likwidującą wiele szkół zawodowych i techników, a wprowadzającą mało w praktyce przydatne studia na prywatnych uczelniach na kierunkach zarządzania, marketingu, czy administracji.
Z punktu widzenia Polski, kraju wysyłającego imigrantów, bilans migracji już teraz jej zdaniem jest negatywny. W ostatecznym rachunku będzie jednak zależał od tego, ilu imigrantów wróci, z jakimi kwalifikacjami i w jakim okresie czasu. Według Iglickiej strumień osób wracających do kraju jest jak dotąd nieduży.