Emerytka zwolniona z więzienia wbrew woli
Tylko dwa dni przebywała w więzieniu 73-letnia
emerytka Sylvia Hardy skazana na siedem dni pozbawienia wolności
za odmowę zapłacenia podatku lokalnego. W środę okazało się, że
tajemniczy nieznajomy uregulował należności podatkowe pani Hardy.
28.09.2005 | aktual.: 28.09.2005 11:20
Kobieta jest jednak bardzo rozczarowana, że nie mogła odsiedzieć pełnego wyroku. Hardy protestuje przeciw niesprawiedliwym, jej zdaniem, podatkom lokalnym, które rosną szybciej niż emerytury, co jest jej zdaniem "rozbojem w biały dzień".
Co to za system, który pozwala obcym osobom spłacać czyjeś długi, nawet wbrew woli dłużnika? - powiedziała Hardy telewizji BBC. Dodała, że nic nie wie o nieznajomym, który spłacił jej zaległości, poza tym, że przedstawił się jako "pan Brown, chrześcijanin".
Bardzo mi przykro, że pan to zrobił, panie Brown. Nie wiem, co panem kierowało. Czy myślał pan, że mi pomaga, czy chciał pan zrujnować moją kampanię? - powiedziała Hardy przed kamerami.
Dodała, że zamierza kontynuować swój protest i nadal nie będzie płacić miastu podatku. Skazana została za ubiegłoroczne zaległości, ale - jak zapowiedziała - niebawem spodziewa się listu z upomnieniem za niezapłacenie w terminie podatku za obecny rok i wkrótce znowu może trafić do więzienia.
W czerwcu Hardy, była pracownica socjalna, została skazana na tydzień więzienia za zaległości podatkowe wobec miasta Exter w wysokości 53 funtów i 71 pensów. Oświadczyła przed sądem, że stać ją na zapłacenie długu i dostała szansę uiszczenia zaległości przed terminem wykonania kary.
W poniedziałek stawiła się jednak w sądzie z przygotowanym do więzienia bagażem.
Anna Widzyk