Elżbieta II: dobra władczyni, gorsza matka
Brytyjska królowa Elżbieta II darzyła szacunkiem Margaret Thatcher, gdy była ona premierem Wielkiej Brytanii. Wspomniała jednak żartem, że nigdy nie słuchała jej rad. Poprzedni premier Harold Wilson kojarzył się królowej z Panem Ropuchem z bajki "O czym szumią wierzby" - czytamy w środowym Daily Telegraph.
Brytyjska gazeta na swojej stronie internetowej opublikowała artykuł autorstwa Grahama Turnera - swoistą biografię królowej Elżbiety, na którą składają się wspomnienia i uwagi jej dworzan, dyplomatów i członków rodziny królewskiej.
Wyłania się z niej obraz Elżbiety II, jako królowej radzącej sobie świetnie ze sprawami państwa lecz słabo ze swoimi dziećmi. Przez cały okres swego panowania królowa Elżbieta żywo interesowała się sprawami Wspólnoty Brytyjskiej. Dzięki zręcznej dyplomacji, udało się jej utrzymać jedność Wspólnoty w trudnych dla niej chwilach.
Jednak zarówno osoby współpracujące z królową, jak i członkowie rodziny twierdzą, że poświęcała zbyt mało czasu na wychowanie dzieci, zwłaszcza następcy tronu Księcia Karola. W tym też upatruje się przyczyn nieudanego pożycia małżeńskiego księcia Walii z Dianą i niepowodzeń matrymonialnych innych jej dzieci.
Z artykułu wynika, że królowa Elżbieta zawsze była osobą opanowaną i nie ulegała emocjom pod presją wydarzeń. Zdaniem współpracowników dworu, jej charakter i postawę ukształtowała staranna edukacja i przygotowanie do roli monarchy w starym, imperialnym stylu.(ck)