ŚwiatEkstremiści zastrzelili bułgarskiego pilota, który przeżył upadek śmigłowca

Ekstremiści zastrzelili bułgarskiego pilota, który przeżył upadek śmigłowca

Ekstremiści iraccy zastrzelili
w czwartek bułgarskiego pilota, jedynego, który przeżył upadek
śmigłowca strąconego przez nich koło Bagdadu. Scenę zabicia
pokazali w czwartek wieczorem na wideo w Internecie.

22.04.2005 11:20

Cywilny śmigłowiec Mi-8, wydzierżawiony przez bułgarską firmę Heli Air kanadyjsko-amerykańskiej spółce SkyLink do transportu towarów i personelu na budowach w Iraku, runął na ziemię w czwartek po południu około 20 km na północ od Bagdadu, trafiony rakietą ziemia-powietrze albo pociskiem z granatnika przeciwpancernego.

Śmigłowcem leciało do Tikritu, 150 km na północny zachód od Bagdadu, sześciu amerykańskich ochroniarzy z firmy Blackwater USA oraz dwóch ochroniarzy fidżyjskich, wynajętych do pilnowania śmigłowca przez brytyjską firmę Global Risk. Załogę stanowiło trzech Bułgarów.

Ugrupowanie nazywające się Islamską Armią w Iraku zakomunikowało, że to jego dżihadyści (bojownicy świętej wojny)
zestrzelili śmigłowiec "należący do armii niewiernych" i pokazało na wideo płonące szczątki maszyny, a obok nich co najmniej dwa zwęglone ciała. Autentyczności nagrania nie udało się potwierdzić.

Przedstawiciel ambasady USA w Bagdadzie powiedział, że nie wie nic o tym, aby któraś z jedenastu osób na pokładzie przeżyła upadek śmigłowca i została potem zabita. Jednak komunikat ekstremistów głosi, że "jednego z członków załogi schwytano i zabito", a na wideo pokazano scenę egzekucji.

Ktoś niewidoczny, kto kręcił film, podchodzi do rannego mężczyzny w niebieskim kombinezonie lotniczym, leżącego w wysokiej trawie. Prawa strona głowy mężczyzny jest zakrwawiona.

Wstawaj! Wstawaj! - krzyczy kamerzysta po angielsku.

Nie mogę, jest złamana - mówi mężczyzna po angielsku z cudzoziemskim akcentem, zapewne mając na myśli swoją nogę. Dżihadyści, których widać tylko przez chwilę, pytają go po arabsku i angielsku: Broń? Broń?.

Słychać jak ranny mówi: Podajcie mi rękę. Dżihadyści pomagają mu wstać i rozkazują: Ruszaj!. Lotnik niepewnie zaczyna iść, wyciągając ręce ku jednemu z napastników. Ci zaczynają do niego strzelać, wołając Allahu akbar, "Bóg jest wielki". Potem, gdy pilot pada, strzelają dalej do ciała leżącego na ziemi.

Bułgarski Mi-8 był zapewne pierwszą cywilną maszyną zestrzeloną w Iraku od początku konfliktu, to jest od wiosny 2003 roku.

Czwartek i środa były czarnymi dniami dla cywilnych pracowników ochrony, cudzoziemców i Irakijczyków, których łączną liczbę w Iraku ocenia się na 50 tysięcy. W ciągu 48 godzin zginęło aż 13 ochroniarzy, samych cudzoziemców.

Oprócz sześciu Amerykanów i dwóch Fidżyjczyków, którzy zginęli w strąconym Mi-8, pięciu innych: dwaj Amerykanie, Australijczyk, Kanadyjczyk i cudzoziemiec o nieujawnionej narodowości, zatrudniony przez brytyjską firmę bezpieczeństwa Aegis, straciło życie w zamachach bombowych w Bagdadzie i w Ramadi, 110 km na zachód od stolicy Iraku.

Zachętą do pracy w firmach ochroniarskich w Iraku są wysokie zarobki. Londyński dziennik "Guardian" cytował niedawno byłego komandosa brytyjskiego, który powiedział, że pracując dla pewnej firmy prywatnej w Iraku mógł zarobić 27 tysięcy dolarów miesięcznie, siedem razy więcej niż w siłach zbrojnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)