Eksplozja pod domem ministra kultury
Potężna eksplozja miała miejsce w Atenach, niedaleko domu ministra kultury Grecji Jeorjosa Wulgarakisa. Nikt nie został ranny. Policja twierdzi, że był to zamach, bezpośrednio wymierzony w ministra.
Jak podaje agencja Reutera, powołując się na policję grecką, wybuch nie spowodował żadnych ofiar w ludziach; zniszczonych zostało tylko kilka samochodów.
Eksplozja nastąpiła, zanim minister opuścił dom, by udać się do pracy. To był naprawdę silny wybuch - jego celem był Wulgarakis - powiedział przedstawiciel policji, nie wyjaśniając bliżej tego twierdzenia. Z wstępnych ustaleń wynika, że bomba była umieszczona pod samochodem, zaparkowanym niedaleko domu ministra i wyposażono ją w zapalnik czasowy. Do zamachu nikt się nie przyznał.
Minister wcześniej już otrzymywał pogróżki - stąd też jego dom pozostawał pod specjalnym nadzorem policji, która jednak nie zauważyła niczego podejrzanego.
Policyjne źródła, cytowane przez agencję France Presse, wiążą zamach z porachunkami z okresu, kiedy Wulgarakis - uważany, jak pisze AFP za czarną owcę greckiej lewicy, był jeszcze ministrem ds. porządku publicznego Grecji. Resort kultury objął w lutym.
Przesunięcie to komentowano wówczas jako cenę, jaką musiał zapłacić za aferę związaną z podsłuchem telefonicznym, który wstrząsnął na przełomie roku Grecją. Stał się także bohaterem skandalu dotyczącego islamskich imigrantów. 28 imigrantów z Pakistanu oskarżyło władze greckie, iż bezpośrednio po ubiegłorocznych zamachach lipcowych w Londynie zostali przez policję grecką uprowadzeni i poddani przesłuchaniom z użyciem tortur. Wulgarakis kategorycznie dementował wszelkie informacje na ten temat.