PolskaEkspert: tragedii w Azji nie można było zapobiec

Ekspert: tragedii w Azji nie można było zapobiec

26.12.2004 15:35, aktual.: 27.12.2004 08:23

Działający w rejonie Pacyfiku amerykański
system ostrzegania przed tsunami nie mógł pomóc ludziom
mieszkającym na wybrzeżach Oceanu Indyjskiego uchronić się przed
niszczycielską falą - uważa prof. dr hab. Jerzy Makowski z
Wydziału Geografii UW.

Reuter podał, że uderzenie tsunami nastąpiło ok. godz. 5 czasu GMT (ok. 6 czasu polskiego).

Chociaż system obserwacyjny amerykańskiej agencji NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) zarejestrował trzęsienie ziemi w pobliżu Sumatry i wyemitował o godz. 2.04 czasu GMT komunikat w tej sprawie, nie było możliwości ewakuowania ludności na zagrożonych terenach. Stało się tak, mimo że od momentu zarejestrowania trzęsienia ziemi przez amerykańskie służby - do uderzenia tsunami w Sri Lankę, Indie, Indonezję, Tajlandię i Malezję minęło kilka godzin.

Ponadto komunikat nie precyzował, które tereny na Oceanie Indyjskim są zagrożone falą, stwierdzał jedynie, że nic nie grozi wybrzeżom Oceanu Spokojnego.

Ten serwis dotyczy całej ziemi, ale jest amerykański i komputery przewidują głównie tsunami mogące zagrażać wybrzeżom USA. Ale gdyby nawet ta informacja dotarła do kogoś w Indiach czy na półwyspie malajskim, to nie ma sposobu na zarządzenie jakiejkolwiek ewakuacji ludności, dlatego że tam nie ma odpowiedniej organizacji. Cały system ostrzegania jest niewydolny - wyjaśniał geograf.

Poza tym przed tsunami można się schronić jedynie w wyżej położonych miejscach, jeżeli teren jest płaski, fala może wedrzeć się bardzo daleko w głąb wybrzeża.

Na rozmiary tragedii złożyło się - jego zdaniem - jeszcze więcej przyczyn. Również fakt, że niedziela to dzień wolny od pracy, służby kryzysowe mogły więc po prostu przegapić ostrzeżenie.

Wszystko to razem powoduje, że w krajach Trzeciego Świata katastrofy naturalne takie jak huragany czy trzęsienia ziemi powodują tak wiele ofiar w ludziach i stosunkowo małe straty materialne, bo tam po prostu niewiele jest. Za to ostatnio w Stanach Zjednoczonych huragany zabiły chyba jedną osobę, a straty materialne oszacowano na kilka miliardów dolarów - mówił prof. Makowski.

Niedzielna fala osiągnęła, zdaniem geografa, tak niszczycielskie rozmiary, ponieważ zaatakowane przez nią wybrzeża znajdowały się akurat w najbardziej niebezpiecznej odległości od epicentrum trzęsienia ziemi.

Tsunami osiąga swoje maksimum po blisko dwóch tysiącach kilometrów, potem stopniowo wygasa. Właśnie taka odległość dzieli Sumatrę od Półwyspu Indyjskiego i Sri Lanki - powiedział.

Bilans ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi i potężnych fal tsunami w Azji południowej wyniósł w niedzielę o godzinie 14:40 (czasu polskiego) ponad 6334 osoby - podał Reuter na podstawie doniesień władz i lokalnych mediów z rejonów dotkniętych katastrofą.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także