Ekspert: termin konfliktu w Osetii - nieprzypadkowy
Termin wybuchu rosyjsko-gruzińskiego konfliktu w Osetii nie jest przypadkowy - ocenił prof. Stanisław Koziej, były wiceszef MON i strateg. Jego zdaniem cel Rosji to zablokowanie natowskich aspiracji Gruzji i pozostawienie sobie kluczowej roli na Kaukazie.
09.08.2008 | aktual.: 09.08.2008 21:06
Termin wybuchu zbrojnego konfliktu nie jest przypadkowy. Aczkolwiek nie sądzę, by obie strony zaplanowały ten termin precyzyjnie - powiedział prof. Koziej.
Podkreślił, że Rosja co najmniej od kilku tygodni prowadziła duże manewry Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, w ramach których brygady piechoty zmotoryzowanej wyszły na przełęcze kaukaskie na granicy z Gruzją i tam ćwiczyły tzw. operację wymuszania pokoju - czyli to, co według Rosji dzieje się teraz w Osetii.
_ To moim zdaniem świadczy, że Rosja albo celowo sterowała tym kryzysem, doprowadzając do jego wybuchu, albo co najmniej jako minimum miała informacje, że Gruzja przygotowuje się do takiej akcji_ - uważa ekspert.
Jego zdaniem, głównym celem całej rosyjskiej akcji jest zablokowanie natowskich aspiracji Gruzji. W opinii eksperta, w ten sposób Rosja zapewnia sobie swobodę strategiczną na tamtym kierunku i pozostawia sobie możliwość rozgrywania tych różnych sporów występujących często na Południowym Kaukazie. To przecież nie tylko kwestia Osetii, ale i Abchazji, czy Karabachu.
Rosja poprzez - jak przypuszczam - sprowokowanie tego napięcia zapewnia sobie możliwość wyraźnego sterowania rozwojem sytuacji w tej części Kaukazu. Dalszy rozwój konfliktu zależy teraz wyłącznie od woli Rosji - czy będzie go chciała ograniczyć wyłącznie do Osetii, czy też go rozszerzać o terytorium Abchazji i być może Gruzji - wskazał prof. Koziej.
Strateg uważa, że społeczność międzynarodowa powinna obecnie zdecydowanie podtrzymywać stanowisko, że to Gruzja jest stroną, po której stoi prawo, gdy chodzi o relacje gruzińsko-rosyjskie, a ponadto świat mówiąc o tej kwestii nie powinien przejmować rosyjskiej frazeologii, według której wkroczenie do Osetii to operacja wymuszania pokoju. Ta akcja jest nadmierna w stosunku do rzeczywistych potrzeb, gdyby nawet założyć, że mamy do czynienia wyłącznie z ochranianiem rosyjskich sił pokojowych stacjonujących w Południowej Osetii - zaznaczył ekspert.
Najtrudniejsze jednak jest - zdaniem Kozieja - wypracowanie wspólnego stanowiska wobec Rosji i sposobu rozwiązania tego konfliktu. Obawiam się, że nie będzie na to stać ani Unii Europejskiej, ani NATO, ani tym bardziej ONZ i OBWE, gdzie Rosja ma możliwość weta w radach tych dwóch ostatnich organizacji - dodał.
_ Optymalna strategia to zdaniem prof. Kozieja - doprowadzić przez działania mediacyjne i dyplomatyczne do zawieszenia broni i do rozmów, a następnie próbować ustanowić tam bardziej wielonarodowe siły pokojowe, a nie - tak jak dziś - wyłącznie rosyjskie_ - powiedział. Szanse na to strateg upatruje w niedawnej wypowiedzi szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa, który oświadczył, że Rosja chce od społeczności międzynarodowej zaangażowania w rozwiązanie konfliktu.