ŚwiatEkspert o dymisji rządu Tymoszenko: to nie destabilizacja

Ekspert o dymisji rządu Tymoszenko: to nie destabilizacja

Amerykański ekspert ds. ukraińskich Adrian Karatnycky z fundacji Freedom House, nie uważa, aby zdymisjonowanie rządu Julii Tymoszenko przez prezydenta Wiktora Juszczenkę było symptomem groźnych zaburzeń politycznych na Ukrainie.

08.09.2005 17:40

Dymisja ta w żadnym razie nie powinna być interpretowana jako destabilizacja. Juszczenko jest jedynym przywódcą na Ukrainie, który ma demokratyczny mandat. Miał pełne konstytucyjne prawo podjąć ten krok. Próbował wszystkiego, aby skłonić grupy o różnych interesach w rządzie do współpracy jako spójny zespół, ale okazało się to niemożliwe - powiedział Karatnycky, który właśnie wrócił z Kijowa.

Były także oskarżenia o konflikt interesów i korupcję wśród bliskich jego (Juszczenki) doradców, więc chyba po prostu (prezydent) postanowił, że trzeba działać w stanowczy sposób. Myślę, że zamierza uczynić kraj bardziej przyjaznym dla rynku i inwestycji, a ponieważ Tymoszenko prowadziła politykę populistyczną, chciał zmniejszyć wpływy jej sojuszników w rządzie. Ponieważ nie zgodziła się na to, Juszczenko miał tego dość i postanowił zdymisjonować rząd - oświadczył Karatnycky.

Zapytany czy siły nieprzyjazne niepodległości Ukrainy nie zechcą wykorzystać tej sytuacji dla destabilizacji kraju, Karatnycky wyraził przekonanie, że nie ma na razie takich obaw.

Sytuacja na Ukrainie jest stabilna. Juszczenko podjął decyzję, mianuje na kierownicze stanowiska ludzi bardzo umiarkowanych. Nowy premier (ściślej: p.o. premiera) był w przeszłości ministrem ds. prywatyzacji, jest bardzo zdolny i nie jest raczej związany z jakimiś grupami interesów. (Ołeh) Rybaczuk, szef administracji Juszczenki to zdecydowany proeuropejski liberał. To optymistycznie nastrajające nominacje - powiedział Karatnycky.

Ekspert Freedom House wyraził też pogląd, że Juszczenko może jeszcze ponownie sprzymierzyć się ze zdymisjonowaną panią premier przed marcowymi wyborami do parlamentu.

Ani blok skupiony wokół Juszczenki, ani stronnictwo Julii Tymoszenko nie uzyskają w wyborach wyraźnej większości głosów, więc będą musieli zawiązać koalicję. Partnerstwo to będzie łatwiejsze do sformowania w oparciu o wyraźna wolę społeczeństwa w wyborach, niż obecnie - powiedział.

Porównał on obóz Juszczenki do polskiej Platformy Obywatelskiej, a partię Tymoszenko do Prawa i Sprawiedliwości.

Jeżeli Polska będzie mogła mieć stabilny koalicyjny rząd z udziałem PO i PiS po wyborach, to dlaczego nie mogłaby go mieć Ukraina? - zapytał retorycznie Karatnycky.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)