Ekspert ds. korupcji: akcja CBA pozostawia pytania
Grażyna Kopińska, ekspert do spraw korupcji z Fundacji im. Stefana Batorego nie do końca jest przekonana co do słuszności działań, jakie podjęło Centralne Biuro Antykorupcyjne w ministerstwie rolnictwa. Lepiej byłoby, gdyby służba ta była kontrolowana chociażby przez Sejm - uważa Kopińska. Natomiast dr hab. Adam Taracha, specjalista od tak zwanych "ustaw policyjnych" jest przekonany, że CBA musi być kontrolowane tylko przez wybrane organy.
11.07.2007 | aktual.: 11.07.2007 19:10
Funkcjonariusze CBA zastosowali tak zwane kontrolowane wręczenie łapówki, w wyniku czego są podejrzani urzędnicy ministerstwa. Stanowisko stracił także szef resortu Andrzej Lepper, który twierdzi, że zastosowano wobec niego prowokację.
Zdaniem Grażyny Kopińskiej, jeśli było tak, jak donoszą media, to w przypadku dwóch doradców wicepremiera, którzy rozpowiadali publicznie, że są w stanie przyspieszyć pewne decyzje, to CBA zastosowało słusznie wręczenie łapówki. Pytanie: czy tylko oni byli poddani tej prowokacji, czy także prowokacja była wymierzona w premiera, który - o ile wiem - takich informacji, że jest gotów uczestniczyć w procederze - nie przekazywał - powiedziała Kopińska.
Według eksperta z fundacji im. S. Batorego, CBA jest służbą będącą częścią struktur wyłącznie rządowych i podlegającą wyłącznie kontroli rządowej. Zdaniem Kopińskiej, służba ta jest niewystarczająco kontrolowana.
Fundacja Batorego - jeszcze w trakcie przygotowywania ustawy o CBA - wielokrotnie podnosiła, że lepiej byłoby, gdyby służba ta była kontrolowana chociażby przez Sejm. Jak podkreśliła Kopińska, tak się nie stało, więc oczywiste jest, że fundacja będzie zawsze dokładnie przyglądać się, kiedy CBA będzie prowadziła operacje przeciwko politykom. Zawsze wtedy bowiem można zadać pytanie, czy te działania nie mają kontekstu politycznego - dodała Kopińska.
Z opinią eksperta z Fundacji im. Stefana Batorego nie do końca zgadza się dr hab. Adam Taracha. Specjalista od tak zwanych "ustaw policyjnych" jest przekonany, że CBA - jako służba służąca do zwalczania korupcji - musi być kontrolowane tylko przez wybrane organy.
Taracha nie wyobraża sobie, żeby taką instytucję kontrolował Sejm czy NIK. Według eksperta od prawa policyjnego CBA jest wystarczająco kontrolowane przez ministra - koordynatora. Nie byłbym za tym, żeby nagle wszystkie możliwe organy kontrolne mogły zaglądać, natomiast jest oczywiście pytanie, czy nadzór obecny jest wystarczający - powiedział Taracha.
Według Tarachy trudno jest komentować sprawę dymisji Andrzeja Leppera w świetle działań CBA, ponieważ zbyt mało na ten temat wiadomo. Taracha uważa jednak, że w państwie demokratycznym prowokacje są jak najbardziej słusznym narzędziem. Jak zaznaczył znawca prawa służb specjalnych, do komentowania sprawy Leppera jest potrzebna duża wiedza, której ani media ani eksperci nie posiadają.
Zdaniem Tarachy można natomiast rozmawiać o uregulowaniu jako takim. Czy to dobrze, że tyle służb może posługiwać się taką czynnością? Ja byłbym skłonny powiedzieć, że gdzieś już blisko jesteśmy tej granicy, że należałoby się przyjrzeć czy należałoby rozszerzać - powiedział Taracha.
Instytucja "prowokacji" lub tak zwanego "zakupu kontrolowanego" została wprowadzona do polskiego prawa w 95 r. Narzędzie to przypisano różnym służbom w tak zwanym pakiecie "ustaw policyjnych". Od początku to rozwiązanie budziło wiele kontrowersji. W pierwszych latach jego obowiązywania policjanci na przykład starali się w ogóle nie korzystać z tego narzędzia. Potem - kiedy wprowadzono system kontroli tego środka - zaczęto coraz częściej posługiwać się prowokacją czy zakupem kontrolowanym.
CBA jest jedną z wielu służb, która może ten instrument wykorzystywać. W przypadku zwalczania korupcji mamy do czynienia z wręczeniem tak zwanej łapówki kontrolowanej.