PolskaEksperci: pod pretekstem odpowiedzi na działania NATO Rosja wzmacnia się na zachodzie

Eksperci: pod pretekstem odpowiedzi na działania NATO Rosja wzmacnia się na zachodzie

Eksperci: pod pretekstem odpowiedzi na działania NATO Rosja wzmacnia się na zachodzie
Źródło zdjęć: © mil.ru
29.06.2016 18:20, aktualizacja: 29.06.2016 18:47

• Rosja odpowiada na działania NATO w Polsce
• Rosyjski minister obrony: w zachodnim okręgu wojskowym znajdzie się ponad dwa tysiące jednostek nowej i zmodernizowanej techniki
• Zdaniem ekspertów działania NATO są tylko pretekstem dla Rosjan

Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu oświadczył w środę, że zwiększenie obecności NATO u granic Rosji podważa stabilność strategiczną w Europie i zmusza Federację Rosyjską do podejmowania działań w odpowiedzi.

Jak powiedział dyrektor Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego Jan Malicki, obiektywnie rzecz biorąc Szojgu ma rację. - Aktywność militarna NATO u granic Rosji wreszcie się powiększa - stwierdził Malicki. Wypowiedź rosyjskiego ministra pomija jednak kwestię przyczyny tego stanu rzeczy.

- Nie dzieje się tak dlatego, że NATO zamierza atakować Rosję, ale dlatego, że to Rosja zaanektowała Krym, doprowadza do rozbicia państwa ukraińskiego i prowadzi szereg działań, które można uznać za przygotowawcze - zagradzające stabilności np. krajów bałtyckich - powiedział szef Studium.

- To jest kluczowa kwestia, że kraje sąsiadujące z Rosją lub ze sfederowanymi z nią politycznie czy militarnie państwami, np. z Białorusią, mają prawo czuć się zagrożone przez dotychczasową politykę Rosji - podkreślił.

Według Malickiego wypowiedź Szojgu to uzasadnienie polityczne do tego, co już się dzieje i będzie działo, tj. ogromnego zwiększenia nasycenia wojskiem zachodniego i południowego okręgu wojskowego Federacji Rosyjskiej.

Jego zdaniem nie wiadomo jeszcze, czy będzie to oznaczało wzrost napięcia. - Na samo nasycenie wojskami nie mamy wpływu. Nie można zakazać suwerennemu państwu trzymać wojsk wzdłuż swoich granic - zaznaczył.

- Ewentualny wzrost napięcia zależy od tego, co będzie dalej się dział, jak dużo będzie takich ekscesów, jak niedawno na Bałtyku z lotnictwem rosyjskim, czy będzie naruszana przestrzeń powietrzna krajów bałtyckich oraz czy będą jakieś dalsze kroki na Ukrainie. Tego nie wiemy - ocenił ekspert.

Z kolei kierownik programu Europa Wschodnia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Anna Maria Dyner uważa, że wyraźnym polityczno-wojskowym sygnałem było ogłoszenie w maju przez Szojgu, że Rosja rozlokuje na swoich rubieżach trzy nowe dywizje, by przeciwstawić się umacnianiu się u swych granic sił NATO; do końca roku dwie nowe dywizje maja zostać sformowane w Zachodnim Okręgu Wojskowym, a jedna - w Południowym Okręgu Wojskowym. Ponadto - zwróciła uwagę Dyner - Rosja wzmacnia wojskowo obwód kaliningradzki oraz wywiera naciski na Białoruś, by rozlokować na jej terytorium rosyjską broń.

- Tak na dobrą sprawę już od jakiegoś czasu Rosjanie realizują swoje zapowiedzi o tym, że w wzmocnienie wschodniej flanki NATO spotka się z adekwatną, a nawet większą odpowiedzią. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w ostatnim czasie przy granicy z Białorusią i z Ukrainą - powiedziała Dyner.

NATO zapowiedziało rozmieszczenie w Polsce i krajach bałtyckich czterech wzmocnionych batalionów. W naszym regionie mają rotacyjnie przebywać także żołnierze z USA w sile brygady. - Jeżeli my rozmawiamy o 1-1,5 brygady a oni nam mówią o trzech dywizjach to jest to wahnięcie na naszą niekorzyść - zwróciła uwagę Dyner.

- Wojskowi zawsze odpowiedzą, że tak, bo jest to przepiękny pretekst, żeby zwiększać swoje możliwości wojskowe w danym obszarze - stwierdziła pytana, czy Rosja naprawdę zmuszona jest odpowiadać.

Jak zauważyła sam rosyjski Zachodni Okręg Wojskowy jest wyraźnie silniejszy niż państwa wschodniej flanki NATO. - Natomiast jest to bardzo dobry pretekst do tego, żeby właśnie zwiększyć siły i środki na zachodzie państwa, żeby wytłumaczyć też swojej opinii publicznej, dlaczego takie decyzje są podejmowane - oceniła Dyner.

Dodała, że politycznie jest to sygnał, że Rosja jest silnym państwem, które dba o swoje strefy wpływów, nie da się przestraszyć i "na cios rapierem odpowiada ciosem topora".

W środę Szojgu uznał, że "nasilanie się wojskowej aktywności NATO u rosyjskich granic, budowa infrastruktury militarnej w Europie Środkowo-Wschodniej i rozmieszczenie tam elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej zmuszają Rosję do zareagowania, w pierwszej kolejności na zachodnim kierunku strategicznym".

Minister poinformował na wyjazdowym posiedzeniu kolegium resortu obrony w Kubince w obwodzie moskiewskim, że w zachodnim okręgu wojskowym znajdzie się w tym roku "ponad dwa tysiące jednostek nowej i zmodernizowanej techniki". Oświadczył, że aktywność militarna NATO zmusza Rosję do podjęcia działań w celu zneutralizowania potencjalnych zagrożeń w zachodnim okręgu wojskowym.

Szojgu powiedział też, że NATO rozmieściło w trybie rotacyjnym w Europie Wschodniej "ok. 1,2 tys. jednostek techniki bojowej, w tym ponad 30 samolotów, a także ponad tysiąc żołnierzy".

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (25)
Zobacz także