ŚwiatEksperci ostrożnie o projekcie porozumienia ws. reformy UE

Eksperci ostrożnie o projekcie porozumienia ws. reformy UE

• Eksperci z W. Brytanii ostrożnie ocenili projekt porozumienia z UE
• Warunki członkostwa tego kraju w UE przedstawił szef Rady Europejskiej Donald Tusk
• Propozycje są dość ogólne i mogą ulec zmianie w toku dalszych negocjacji

Eksperci ostrożnie o projekcie porozumienia ws. reformy UE
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Laurent Dubrule

02.02.2016 | aktual.: 02.02.2016 22:39

Projekt porozumienia z Londynem, który przywódcy państw unijnych dostali od Tuska we wtorek, zakłada m.in., że kraje UE mogłyby w wyjątkowej sytuacji ograniczyć maksymalnie na cztery lata świadczenia socjalne dla nowych migrantów z innych państw Unii.

Jak ocenia w rozmowie z PAP były poseł Partii Pracy Roger Casale, zaproponowane zmiany w dostępie do zasiłków "utwierdzałyby ludzi w przekonaniu dotyczącym szkodliwych mitów o nadużywaniu świadczeń socjalnych przez imigrantów".

- Nie ma żadnego dowodu na to, że imigranci z innych państw członkowskich stanowią obciążenie dla budżetu. Nawet jeśli motywacją dla tej reformy było zniechęcenie kolejnych osób do przyjazdu do W. Brytanii, nie spodziewałbym się sukcesu: większość z nich przyjeżdża tu wyłącznie do ciężkiej pracy i nie interesują ich świadczenia socjalne - dodał Casale, który jest prezesem brytyjskiej organizacji New Europeans, reprezentującej interesy imigrantów z tzw. nowych państw członkowskich UE.

Casale krytycznie ocenił proponowane zmiany dotyczące zasiłków dla dzieci mieszkających w innych krajach UE, które miałyby być dostosowywane do stawek w tych krajach. - Wprowadzenie takiego mechanizmu jest przejawem dyskryminacji: dlaczego w podobny sposób nie przelicza się zasiłków dla dzieci mieszkających w biedniejszych częściach W. Brytanii? Co więcej, jest to przeciwskuteczne: w efekcie wielu rodziców będzie próbowało ściągnąć dzieci do siebie, co spowoduje konieczność stworzenia nowych miejsc w szkołach - powiedział.

- Liczę na stanowczą opozycję środkowoeuropejskich rządów wobec proponowanych ograniczeń swobodnego przepływu osób - przyznaje Casale.

Nie zgadza się z nim Paweł Świdlicki z think tanku Open Europe, którego raport stanowił podstawę dla strategii negocjacyjnej rządu Camerona. - Brytyjski system świadczeń socjalnych jest dość wyjątkowy - zezwala na pobór świadczeń bez wcześniejszej wpłaty do budżetu - powiedział Świdlicki, oceniając, że "nowe rozwiązanie będzie sprawiedliwsze".

- To jest kreatywny kompromis: tzw. hamulec bezpieczeństwa nie blokuje na stałe imigracji do W. Brytanii, a nawet w okresie objętym ograniczeniami migranci będą z upływem czasu uzyskiwali dostęp do kolejnych świadczeń - powiedział.

Przyznał jednak, że nie należy się spodziewać, by miało to decydujący wpływ na rozmiar imigracji na Wyspy. - Relatywnie wysokie płace (...) i elastyczny rynek pracy wciąż będą sprawiały, że W. Brytania będzie atrakcyjnym miejscem dla migrantów zarobkowych w ramach UE - powiedział.

Świdlicki nie oczekuje stanowczego sprzeciwu polskiego rządu wobec propozycji. - Nowa polska administracja ma w długiej perspektywie wiele wspólnych interesów z brytyjskim rządem, m.in. dotyczących kwestii obronności i polityki wobec Rosji, i spodziewałbym się, że tam będzie chciała przesunąć swoje wysiłki negocjacyjne - uważa ekspert.

Dla byłego ministra ds. europejskich w rządzie Tony'ego Blaira, Denisa McShane'a, uderzające jest, że "Cameron wiele oczekuje, niewiele oferując w zamian". McShane dodał, że polski rząd powinien w zamian za ustępstwa w kwestiach socjalnych domagać się od Londynu bardziej stanowczej polityki wobec Rosji.

- Każda strona rozmów może powiedzieć, że coś udało się jej osiągnąć, ale żadna z tych zmian nie ma fundamentalnego znaczenia dla pozycji W. Brytanii w UE - powiedział, oceniając, że w związku z tym ryzyko tzw. Brexitu wciąż pozostaje wysokie.

- Sposób, w jaki zaprojektowane zostały proponowane rozwiązania, pozostawia sporo przestrzeni na ewentualne zmiany w toku konsultacji z pozostałymi 27 państwami członkowskimi - tłumaczyła PAP Agata Gostyńska-Jakubowska z Center for European Reform (CER) w Londynie.

- Spodziewam się, że polski rząd będzie próbował jeszcze walczyć o możliwie najkrótszy okres działania tzw. hamulca bezpieczeństwa oraz precyzyjne zapisy dotyczące uzyskiwania praw do świadczeń socjalnych z upływem czasu - podkreśliła, dodając jednak, że przyjęte rozwiązania nie powinny dotknąć 850 tys. Polaków, którzy już mieszkają w Wielkiej Brytanii. - To powinno znacznie ułatwić przekonanie polskiej opinii publicznej, że ta reforma nie zagraża interesom polskich obywateli - powiedziała.

Zwróciła jednak uwagę, że Cameronowi udało się osiągnąć pewne ustępstwa w każdym z czterech głównych obszarów negocjacji. - Zwolennicy wyjścia W. Brytanii z UE krytykują przedstawione propozycje, ale można bezpiecznie założyć, że robiliby to niezależnie od ich treści - oceniła.

- Kluczowe będzie to, na ile Cameron będzie w stanie przekonać zwykłych Brytyjczyków, że te reformy znacząco zmieniają dotychczasowe relacje z Brukselą - uznała Gostyńska-Jakubowska.

W zgodnej opinii ekspertów przedstawiony we wtorek projekt zostanie przyjęty podczas szczytu unijnego, który odbędzie się 18-19 lutego, co otworzyłoby drogę do organizacji brytyjskiego referendum ws. członkostwa w UE w ciągu kilku miesięcy. Według nich najbardziej prawdopodobną datą głosowania jest czwartek, 23 czerwca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)