Eksperci krytycznie o pomyśle PO ws. 500 zł na każde dziecko. "Trochę niepoważne i populistyczne"
• Platforma zmieniła zdanie ws. programu 500+ i zgłosiła własny projekt
• Dr Sokała: propozycja PO jest mało wiarygodna
• Dr Pietrzyk-Zieniewicz: zachowanie populistyczne i trochę niepoważne
• W ocenie politolog UW Schetyna podąża pisowską ścieżką
• PO tłumaczy, że jest partią obywatelską i musiała zareagować na zły projekt PiS
09.02.2016 | aktual.: 09.02.2016 15:21
Na rozpoczętym we wtorek trzydniowym posiedzeniu Sejmu odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu wprowadzającego świadczenie 500+. To kluczowa obietnica wyborcza Prawa i Sprawiedliwości. Zgodnie z ustawą PiS każda rodzina, niezależnie od dochodów, otrzyma świadczenie w wysokości 500 zł na drugie i kolejne dziecko. Pieniądze mają być wypłacane do ukończenia 18. roku życia. Rodziny, których dochód na osobę nie przekracza 800 zł, otrzymają środki także na pierwsze dziecko. Propozycję PiS od początku negatywnie oceniała opozycja, a zwłaszcza PO.
Platforma Obywatelska pomysł Prawa i Sprawiedliwości krytykowała już w kampanii wyborczej. PO mówiła wtedy, że "500 złotych na dziecko" będzie znacznym obciążeniem dla budżetu, którego ten nie udźwignie. Właśnie dlatego politycy tej partii określili obietnicę PiS jako nierealną. W tych kategoriach jeszcze w grudniu mówił o niej przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Sławomir Neumann. Opinie polityków PO szybko jednak ewoluowały.
W nowym roku ten sam przewodniczący klubu parlamentarnego stwierdził, że jego partia będzie domagać się od rządu spełnienia obietnicy PiS. Platforma zażądała więc realizacji postulatu, który jeszcze niedawno uznawała za nierealny i niemożliwy do udźwignięcia przez budżet państwa. Wkrótce w sprawie programu 500+ partia ta poszła jeszcze dalej. Kilka dni temu PO złożyła własny projekt ustawy obejmującej świadczeniem wszystkie dzieci bez wyjątku.
Zdaniem politologa dr Witolda Sokały, z taktycznego punktu widzenia złożenie własnej propozycji projektu 500+ jest działaniem zrozumiałym. - Polski wyborca oczekuje obietnic, nawet tych najbardziej absurdalnych, więc Platforma ich dostarcza. Dziwię się tylko, mówiąc żartobliwie, że zaproponowana kwota jest tak niska. Myślę, że teraz spokojnie mogliby obiecać nawet 1500 zł na każde dziecko - mówi Wirtualnej Polsce ekspert Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. I dodaje, że z punktu widzenia świadomego wyborcy, propozycja PO jest mało wiarygodna.
Krytycznie ruch PO z programem 500+ ocenia również doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. - Jeszcze w kampanii wyborczej odpowiadali, że na propozycję PiS nie ma pieniędzy, a w tej chwili krzyczą, że środki są i to na każde dziecko. Jest to zachowanie trochę niepoważne i populistyczne jak na szanującą się partię, która chciałaby pełnić rolę lidera opozycji - mówi WP politolog Uniwersytetu Warszawskiego. W ocenie Pietrzyk-Zieniewicz podjęte działanie świadczy o tym, że liderowi PO brakuje pomysłów na funkcjonowanie partii.
- Jestem zdumiona, że jest to pierwszy pomysł, jaki w roli szefa Platformy wygenerował Grzegorz Schetyna. Wydawało się, że będzie on przywódcą, który wyprowadzi PO z nieprzyjemnego pata, w którym się znajduje. A tymczasem okazuje się, że podąża on pisowską ścieżką - mówi politolog UW. I dodaje, że największa partia opozycyjna próbuje naśladować PiS, ale robi to nieudolnie, ponieważ wciąż jest za ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego pół kroku w tyle.
Z kolei w ocenie dr Grzegorza Balawajdera, PO pod rządami Schetyny zrozumiała, że krytykowanie pomysłu Prawa i Sprawiedliwości nie ma sensu. - Platforma zauważyła, że PiS jest bardzo zdeterminowany w doprowadzeniu tej sprawy do końca. Jednocześnie widzi, że może to być element, który pozwoli partii Kaczyńskiego utrzymać wysokie poparcie społeczne. Dlatego myślę, że propozycja złożona przez PO jest sposobem na zaistnienie tej formacji - mówi WP politolog Uniwersytetu Opolskiego. I podkreśla on, że krytyka programu 500+ tylko osłabiłaby notowania PO, czemu Schetyna próbuje zapobiec. A w jaki sposób zmianę swojego poglądu na tę sprawę tłumaczy Platforma?
- Jesteśmy partią obywatelską, czyli przywiązaną do wartości takich jak wolność i równość. Projekt złożony przez PiS nierówno traktuje rodziny oraz dzieli dzieci na lepsze i gorsze, czyli te które otrzymają świadczenie i go nie dostaną. W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni zareagować. Jeśli ten projekt ma zostać wprowadzony i odnieść pozytywne skutki, powinien obejmować wszystkie dzieci - tłumaczy Wirtualnej Polsce Marcin Kierwiński, poseł PO.