Eksperci: imprezy samochodowe zawsze są ryzykowne
Imprezy samochodowe, nawet jeśli nie są to wyścigi lecz pokazy, zawsze niosą ze sobą ryzyko zaistnienia katastrofy, nie da się jednak przewidzieć wszystkich niebezpieczeństw - zgadzają się eksperci, komentując wypadek na poznańskiej imprezie motoryzacyjnej.
01.07.2013 12:20
- Organizatorzy imprezy masowej, takiej jak wyścigi samochodowe, czy nawet tylko pokazy, aby uzyskać zgodę na ich przeprowadzenie na ulicach miasta, muszą uzyskać wiele pozwoleń, a plan zabezpieczenia imprezy od strony zamknięcia ulic dla ruchu, czy bezpieczeństwa kibiców, musi być uzgodniony z policją - podkreślił ekspert ds. bezpieczeństwa pracujący dla Międzynarodowej Organizacji Samochodowej (FIA) inż. Jacek Bartoś.
Zaznaczył on, że policja przed wydaniem opinii musi poznać regulamin imprezy i wypowiedzieć się na temat proponowanych zabezpieczeń. - Poziom tych zabezpieczeń musi być dobrany do tego, co organizator imprezy chce pokazać. Tutaj zapewne chodziło o zademonstrowanie prędkości i mocy pokazywanych samochodów oraz umiejętności kierowców, którzy pokazywali np., jak prowadzi się takie auta w poślizgu - mówił inż. Bartoś. - I szykując zabezpieczenia trzeba mieć na uwadze, że zawsze może się zdarzyć coś nieoczekiwanego na jezdni, albo z samochodem lub z kierowcą - dodał.
Jak mówił ekspert, zabezpieczenie trasy przed publicznością zależy m.in. od ukształtowania terenu. - W tym wypadku w Poznaniu trasa przebiegała wzdłuż skarpy. Nie znam szczegółowych danych tego miejsca, ale wiadomo, że do wyznaczenia stref bezpiecznych dla publiczności istotny byłby kąt nachylenia skarpy. Od tego zależałoby w jakiej odległości od jezdni mogą stać widzowie - ocenił.
Bartoś przyznał też, że do zabezpieczenia tras w niektórych miejscach wykorzystuje się również specjalne, półtonowe bele słomy, a za nimi również betonowe bariery, które dodatkowo podnoszą bezpieczeństwo publiczności. - Ale nawet wtedy może się stać coś nieprzewidzianego. Teraz zapewne zdarzenia z Poznania będzie badać prokuratura. Może się jednak też okazać, że doszło do katastrofy, czyli wydarzenia, którego nie dało się przewidzieć, planując imprezę i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności - powiedział ekspert.
- Nie jesteśmy w stanie stworzyć przepisów, które zapewniałyby całkowite bezpieczeństwo - uważa dr Andrzej Przemyski, b. policjant i wysoki urzędnik MSWiA, ekspert ds. bezpieczeństwa imprez masowych, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że imprezy takie jak pokazy lotnicze, czy wyścigi uliczne, choćby nawet dobrze zorganizowane, to są niebezpieczne eventy i od czasu do czasu dochodzi na nich do różnych wypadków - dodał.
W jego opinii, w związku z poznańskim wypadkiem zbadania wymagać będzie zabezpieczenie wokół jezdni, po których jeździły samochody. - Być może tu był problem, choć zapewne jest też tak, że nigdy się nie uda stworzyć zabezpieczeń idealnych - powiedział dr Przemyski.
Podczas niedzielnych pokazów Gran Turismo Polonia w Poznaniu jeden z samochodów wjechał w publiczność. 17 osób zostało rannych, w tym 4 ciężko. Wśród rannych jest dwoje dzieci. Ok. godziny 16 Norweg, kierujący samochodem koenigsegg, stracił panowanie nad kierownicą; na prostym odcinku drogi samochód uderzył w krawężnik, odbił się od niego i wjechał w widzów. Jak podała policja kierowca auta był trzeźwy, nic mu się nie stało. Organizatorzy zapewniali, że jest on doświadczonym kierowcą. Wypadek spowodował przedterminowe zakończenie imprezy.