Ekshumowano ciało kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej. "Nic się nie zmieniło"
- Dziś doszło do ekshumacji ciała siostry. Wszystko jest w porządku, tak jak ją zostawiliśmy, tak ją dzisiaj znaleźliśmy, nic się nie zmieniło - powiedział Jerzy Mamontowicz, brat śp. Bożeny Mamontowicz-Łojek, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
- Tak jak ją pozostawiliśmy w Moskwie, tak dziś zastaliśmy. Ciało nie było zbezczeszczone. Teraz dalej będą trwały badania sekcyjne - stwierdził w rozmowie z portalem wpolityce.pl Jerzy Mamontowicz, brat śp. Bożeny Mamontowicz-Łojek, prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Mamontowicz uczestniczył w rozpoznaniu i złożeniu swojej siostry do trumny w Moskwie. - Identyfikacja odbyła się na podstawie obrączek, które miała na palcu. Miała dwie: jedną z datą ślubu i drugą, charakterystyczną, którą też nosiła. Po nich ją rozpoznaliśmy, przy nas były one zdejmowane z palca. Ciało było pokrojone, rozprute nogi i inne miejsca, widoczne były szwy. Po identyfikacji ciało z powrotem zjechało na dół - powiedział w rozmowie z wpolityce.pl.
Jak dodaje, bliscy zmarłej prezes Polskiego Fundacji Katyńskiej uczestniczyli w pożegnaniu do końca. Trumna została przy nich zamknięta i zalutowana. Przybito również tabliczkę z nazwiskiem. - Ciało wtedy widziałem po raz ostatni, modliliśmy się jeszcze przy nim, włożyliśmy do trumny różaniec. Obrączki nie zakładaliśmy jej już z powrotem na palec, bo to już było niemożliwe. Były włożone w malutką torebkę foliową i przypięte do ciała - dodał Mamontowicz.
To pierwsza w tym roku ekshumacja ofiar katastrofy smoleńskiej. Prokuratura chce wykonać jeszcze 25 i zakończyć czynności w kwietniu.
W grudniu portal wyborcza.pl poinformował, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro awansował czterech prokuratorów z zespołu, który zajmuje się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej. - Nie wiem, za co te awanse. Nie widać żadnych efektów śledztwa - ocenił tę decyzję jeden z informatorów gazety.
Źródło: wpolityce.pl