Ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. Krystyna Łuczak-Surówka wspomina identyfikację ciała męża
• Łuczak-Surówka: kiedy dotknęłam go za rękę, nie byłam przygotowana, że będzie taka zimna
• Zdaniem wdowy sprzeciw wobec ekshumacji nic nie zmieni, decyzja została podjęta
• Prokuratura planuje ekshumacje 83 ciał ofiar katastrofy smoleńskiej
- Liczę się z przeżyciami każdego, dlatego życzyłabym sobie, żeby też liczono się z moimi uczuciami - powiedziała w "Faktach po Faktach" Krystyna Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze Biura Ochrony Rządu, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Łuczak-Surówka podkreśliła, że sprzeciw rodzin wobec ekshumacji nic nie zmieni, gdyż decyzja została już podjęta. Dodała, że ekshumacje są "niepotrzebne i niegodne".
Opowiadała także o identyfikacji ciała męża w Moskwie. - Męża na pewno widziałam, proszę mi wierzyć, po prawie dwóch dekadach wspólnego życia nie byłam w stanie się pomylić. Zresztą nie mylimy się, kiedy kogoś kochaliśmy - stwierdziła.
- Ten moment, kiedy dotknęłam go za rękę, to mimo wszystko nie byłam przygotowana, że ona będzie taka zimna - powiedziała Łuczak-Surówka. - To był taki moment nieodwracalny. Nie pomyliłby się pan, gdyby to był ktoś bliski dla pana. Zresztą on był cały - dodała.
Według nieoficjalnych informacji medialnych, 14 listopada na Wawelu ma nastąpić ekshumacja Lecha i Marii Kaczyńskich. W sumie ma dojść do 83 ekshumacji. Rodziny kilkunastu ofiar nie godzą się na ekshumację swych bliskich.