Ekoterroryści największym zagrożeniem w USA
Radykalni obrońcy przyrody i praw
zwierząt stanowią w tej chwili największe zagrożenie
terrorystyczne na terenie Stanów Zjednoczonych - napisał
w korespondencji własnej z Waszyngtonu brytyjski dziennik "The
Independent", powołując się na dane amerykańskiego Federalnego
Biura Śledczego (FBI).
20.05.2005 12:15
FBI informowało, że w tej chwili prowadzi 150 dochodzeń w sprawie 1200 przestępstw popełnionych prawdopodobnie przez ekoterrorystów i bojowników o prawa zwierząt w latach 1990-2004.
Zastępca dyrektora departamentu ds. walki z terroryzmem John Lewis podczas wystąpienia przed amerykańską komisją senacką powiedział, że należy spodziewać się rosnącej liczby ataków m.in. na takie cele jak nowo budowane domy, laboratoria badawcze, czy też salony samochodowe.
Dodał, że grupy bojowników o prawa przyrody "ruszyły na front" i wyrządzają znaczne szkody materialne. Zasugerował też, że nie minie wiele czasu, jak ich ataki spowodują ofiary śmiertelne.
Wśród tych radykalnych grup znajduje się amerykański Front Wyzwolenia Zwierząt (ALF), Front Wyzwolenia Ziemi (ELF) oraz brytyjska organizacja Powstrzymać Okrucieństwo w Huntingdon wobec Zwierząt (w Huntingdon znajduje się ośrodek, w którym prowadzi się badania na zwierzętach).
FBI podaje, że ugrupowania te odpowiadają m.in. za podpalenia, zamachy bombowe i wtargnięcia do biur. Największym tego typu atakiem było podłożenie ognia pod kompleks mieszkań w San Diego (Kalifornia) w 2003 roku, które spowodowało straty w wysokości 50 mln dolarów.
Lewis przedstawił raport FBI senackiej komisji ds. środowiska i robót publicznych. Jak zauważa "Independent", zaskoczeniem dla senatorów był nagły zwrot od podkreślania zagrożeń związanych z międzynarodowymi grupami terrorystycznymi, takimi jak organizacja Osamy bin Ladena, Al-Kaida do ekoterroryzmu.