Ekipa TVP padła ofiarą złodziei. Doszło do ciekawego zwrotu akcji
Kilka minut wystarczyło, by stracić walizkę z cennym sprzętem na ulicy amerykańskiego miasta. Ekipa TVP została okradziona w Kalifornii podczas realizacji materiału o Kamali Harris. Na szczęście stracony sprzęt szybko udało się odzyskać.
05.11.2024 | aktual.: 05.11.2024 06:26
- Po trzech miłych minutach rozmowy z byłą sąsiadką Kamali Harris w Berkeley orientujemy się, że nasz telewizyjny sprzęt, który zostawiliśmy na chodniku 10 metrów za nami, zniknął - opowiada Antosiewicz w materiale, który nagrał za pomocą smartfona.
Kradzież natychmiast została zgłoszona na policję. Patrol pojawił się na miejscu po upływie 10 minut. Szukanie zguby ułatwił lokalizator, który był ukryty w skradzionej walizce. Ekipa TVP w towarzystwie policji udała się pod adres, z którego dochodził sygnał.
Na miejscu funkcjonariusze najpierw przeszukali stojący tam samochód. Gdy wewnątrz nie znaleziono walizki, patrol udał się do domu, który znajdował się najbliżej. Na tyłach budynku sygnał z lokalizatora był mocny, jednak początkowo nikt nie otwierał drzwi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: nagraliśmy taniec Trumpa. "Meksykańska fala" na wiecu w Milwaukee
Okradli ekipę TVP. Kłamstwo wyszło na jaw
W końcu otworzył mężczyzna. - Twierdzi, że nic nie wie o naszym sprzęcie, a obok, gdzie sygnał wciąż jest silny, mieszka samotna, wiekowa kobieta - Daina - relacjonuje Antosiewicz.
Po chwili dzwoni telefon. - Sąsiad patrzy na ekran i przeprasza, ale musi odebrać. Idę za nim, jednak prosi mnie o prywatność - słyszymy dalej w materiale.
W tym momencie Antosiewicz zaczyna nabierać coraz więcej podejrzeń i prosi policjanta o dokonanie w budynku rewizji. Jednak funkcjonariusz informuje dziennikarza, że bez sądowego nakazu, nie może wejść na czyjąś posesję.
Tymczasem sąsiad starszej kobiety, gdy tylko usłyszał, że walizka miała lokalizator, zaczął dopytywać, jak bardzo jest dokładny. Następnie informuje, że Dainy nie ma w domu.
Gdy jednak policjant poprosił mężczyznę, by do niej zadzwonił, kobieta odbiera i - jak się okazuje - jest w budynku.
- Ma sprzęt. Mówi, że znalazła go przy drodze - relacjonuje po zakończeniu rozmowy. – Nie wiem, co tu się dzieje, ale myślę, że oni (ekipa TVP - red.) byliby szczęśliwi, gdyby odzyskali swój sprzęt - komentuje policjant.
Po paru minutach kobieta zjawia się przed domem. Powtarza wersję, według której "znalazła" sprzęt na ulicy. - Zdałam sobie sprawę, że to ważny dla kogoś sprzęt, ale musiałam zaprowadzić tę młodą damę do lekarza - tłumaczy się, wskazując na córkę.
Nagle młoda dziewczyna stwierdza, że to ona zabrała walizkę z ulicy obok. Tymczasem kradzieży dokonano w okolicy oddalonej w linii prostej o około 1,5 kilometra.
Ostatecznie sprzęt wrócił w nienaruszonym stanie do ekipy TVP. Jak poinformował policjant, starsza kobieta i jej córka najprawdopodobniej unikną aresztowania.
- Na kolejnych zdjęciach w mieście koledzy z lokalnej telewizji informują nas, że w San Francisco i okolicach zorganizowane grupy kradną sprzęt telewizyjny. Wyciągają go z samochodów, czasem zabierają, go grożąc użyciem broni i sprzedają na czarnym rynku. Dlatego niektóre ekipy telewizyjne wyruszają w teren tylko z ochroną - podsumowuje Antosiewicz.
Przeczytaj też:
Źródło: TVP Info