Egzaminy wstępne wracają na studia? Niektórzy już wiedzą, że będą je pisać

Spośród szeregu planowanych zmian w szkolnictwie wyższym jedna z nich może szczególnie dać się we znaki przyszłorocznym maturzystom. - Chcemy dać uczelniom możliwość wprowadzenia egzaminów wstępnych na studia - zapowiedział Jarosław Gowin. Niektóre uczelnie już je wprowadziły.

Egzaminy wstępne wracają na studia? Niektórzy już wiedzą, że będą je pisać
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Jacek Bednarczyk
Piotr Barejka

Wicepremier, podczas swojego przemówienia na Narodowym Kongresie Nauki, poinformował, że dotyczy to w szczególności "najbardziej elitarnych kierunków", a spowodowane jest "troską o odpowiednią selekcję kandydatów".

"Obowiązująca ustawa nie zabrania egzaminowania"

Najszybsze były władze SGH, które wykorzystały istniejące przepisy i już wprowadziły egzaminy wstępne. - Obowiązująca ustawa nie zabrania uczelniom egzaminowania - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską dr Piotr Karwowski, rzecznik Szkoły Głównej Handlowej. - Uczelnie mogą egzaminować kandydatów, jednak nie z przedmiotów, które są na maturze - wyjaśnia.

Przyszłoroczni maturzyści mogą być zatem pewni, że na tej uczelni będą musieli napisać wstępny egzamin. - Dokładamy test z wiedzy o przedsiębiorczości. Zadecydowaliśmy o tym już w maju - informuje Karwowski.

Chcą kształcić na wyższym poziomie

- Studenci również poparli takie rozwiązanie - stwierdza rzecznik. Piotr Karwowski zauważa, że dawne sukcesy uczelni wynikały właśnie z wymagającego procesu rekrutacji. Dobierano studentów, którzy już przed rozpoczęciem studiów posiadali specjalistyczną wiedzę. - To zniknęło, kiedy trzeba było przyjmować kandydatów wyłącznie na podstawie wyników matur - mówi Karwowski.

Władze uczelni dostrzegają szereg korzyści, jakie płyną z podjętej przez nie decyzji. - Wyłonimy kandydatów, którzy są szczególnie zainteresowani konkretnymi studiami. To pozwoli nam podnieść poziom wymagań na samych studiach, a przez to da możliwość kształcenia na wyższym, lepszym poziomie - wymienia Karwowski.

Maturzyści nie wiedzą, czego się spodziewać

- Plusem jest to, że jeżeli nie pójdzie mi matura, to będę mogła to trochę nadrobić testem z przedsiębiorczości. Ma on taką samą wagę jak matura rozszerzona z matematyki. - zauważa Paulina, uczennica jednego z warszawskich liceów, która zamierza zdawać w przyszłym roku na SGH. Jako minus postrzega brak arkuszy z poprzednich lat, przez co przyszli maturzyści nie wiedzą, czego na egzaminie mogą się spodziewać.

Oliwia, również przyszłoroczna maturzystka, stwierdza, że egzamin wstępny pozytywnie wpłynie na jakość kształcenia. - Idąc na studia już będzie się coś wiedzieć, bo o podstawy przedsiębiorczości nie pytają na maturze z matematyki czy geografii - stwierdza uczennica. - Niewiele osób pamięta coś z pierwszej klasy, gdy mieliśmy przedmiot o przedsiębiorczości. Był słabo prowadzony - podsumowuje.

Matura wciąż głównym kryterium

Planowana reforma umożliwi uczelniom sprawdzenie wiedzy również z tych przedmiotów, które są na maturach. Dotychczas uczelnie, w zależności od oferowanych kierunków, zazwyczaj weryfikowały zdolności artystyczne kandydatów lub ich sprawność fizyczną.

Jednak to wyniki matur pozostaną głównym kryterium w rekrutacji. Wynik egzaminu wstępnego będzie mógł stanowić nie więcej niż połowę ogólnego rezultatu, a jego wprowadzenie zależeć będzie od decyzji uczelni.

Jarosław Gowin poinformował, że otrzymał pojedyncze sygnały od uczelni zainteresowanych wprowadzeniem egzaminów wstępnych. Jakie to uczelnie i czy rzeczywiście egzaminy wprowadzą? Tego jeszcze nie wiemy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)