Egipt: rząd potępił fatwę wzywającą do zabicia szefów opozycji
Premier egipskiego rządu Hiszam Mohammed Kandil potępił wydaną przez muzułmańskiego duchownego fatwę (dekret religijny) wzywającą do zabicia liderów opozycji. Władze rozważają postępowanie prawne przeciwko duchownemu, który wygłosił fatwę w religijnym programie telewizyjnym.
07.02.2013 17:50
Jak podała państwowa agencja informacyjna, Kandil ostrzegł, że takie fatwy mogą prowadzić do "akcji wywrotowej i niepokojów" w kraju.
Na Facebooku premier napisał, że jego gabinet chce podjąć kroki prawne przeciwko "wszystkim tym, którzy wydają edykty lub fatwy wzywające do przemocy".
Dzień wcześniej Mohammed ElBaradei, liberalny polityk i najbardziej znacząca postać głównej opozycyjnej koalicji Frontu Ocalenia Narodowego, skrytykował milczenie rządu na temat wydanej fatwy. Jak poinformował przedstawiciel sił bezpieczeństwa, na którego powołuje się agencja AP, dom ElBaradeia jest pod obserwacją, żeby zapewnić mu ochronę.
Reuters donosi, że egipska policja rozmieściła swoje siły w pobliżu domów innych prominentnych, liberalnych przeciwników rządu.
Fatwy na liberałów
Ultrakonserwatywny duchowny Mahmud Szaaban, który wystąpił w religijnym programie telewizyjnym, powiedział, że kierownictwo Frontu "podpala Egipt, żeby zdobyć władzę i że Bóg wydał na nich karę śmierci w myśl islamskiego prawa szarijatu". Szaaban, oprócz ElBaradeia, fatwą obłożył też byłego kandydata na prezydenta Hamdina Sabahy. Nie jest jasne, kiedy duchowny wystąpił w telewizji.
Fatwa została potępiona przez Bractwo Muzułmańskie oraz najważniejszą religijną instytucję w kraju, uniwersytet muzułmański Al-Azhar.
Egipt zmaga się z falą gwałtownych niepokojów od 25 stycznia, kiedy rozpoczęły się demonstracje zwołane w drugą rocznicę obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka. W protestach zginęło co najmniej 56 osób. 27 stycznia prezydent Mohammed Mursi wprowadził stan wyjątkowy w trzech prowincjach nad Kanałem Sueskim - Port Saidzie, Ismaili i Suezie.
Opozycja oskarża Mursiego o zdradzenie ideałów rewolucji i o to, że skoncentrował w swoich rękach zbyt wiele władzy. Agencja Associated Press określa obecne napięcia w Egipcie jako największy kryzys od upadku Mubaraka.