Egipt: islamiści chcą legalizacji obrzezywania kobiet
Egipskie organizacje praw człowieka są zaniepokojone głosami pojawiającymi się w nowo wybranym parlamencie, które wzywają do zniesienia zakazu obrzezywania kobiet - podaje serwis internetowy telewizji Russia Today.
Ta okrutna praktyka (nazywana klitoridektomią), polegająca na pełnym lub częściowym usunięciu zewnętrznych narządów płciowych, została całkowicie zakazana w 2007 roku przez władze reżimu Hosniego Mubaraka. Teraz, w wybranym po upadku dyktatora i zdominowanym przez islamistów parlamencie, coraz głośniej mówi się o zalegalizowaniu drastycznego procederu.
Radykalni islamiści są "za"
Ostatnio deputowany Nasser al-Szaker z partii Al-Nour ("Partia Światła"), wywodzącej się z radykalnego ruchu salafitów, zaapelował, aby przywrócić praktykę obrzezywania kobiet, gdyż jego zdaniem jest ona zgodna z tradycją i prawem muzułmańskim. Al-Nour zdobyła w wyborach prawie 28% głosów i odgrywa istotną rolę w egipskim parlamencie.
Al-Szaker zwrócił też uwagę, że głównym rzecznikiem zakazu wprowadzonego w 2007 roku była Suzanne Mubarak, małżonka obalonego dyktatora, a Mubarakowie - jak podkreślił salaficki deputowany - są od dawna personami non grata w Egipcie.
Russia Today przypomina, że na początku maja oburzenie egipskich aktywistów wywołały doniesienia, iż utworzona przez Bractwo Muzułmańskie islamska Partia Wolności i Sprawiedliwości (FJP) - największe ugrupowanie w parlamencie - rozpoczęło w środkowym Egipcie kampanię "promującą" obrzezywanie dziewczynek.
Według lokalnych mediów i serwisów społecznościowych, po prowincji al-Minja jeździ konwój, który przeprowadza zabiegi i dystrybuuje materiały propagandowe propagujące obrzezanie kobiet. Bractwo Muzułmańskie odrzuciło jednak te oskarżenia, a lider partii zapewnił na forum parlamentu, że jego ugrupowanie nie sponsorowało żadnej takiej kampanii.
Bez związku z religią
Działacze skupieni w jednej z organizacji walczącej z okrutną praktyką podkreślają, że wśród islamskich teologów, jak i samych muzułmanów, nie ma konsensusu co do zasadności klitoridektomii. Niektórzy wskazują, że drastyczna tradycja ma bardziej podłoże kulturowe niż religijne i istniała długo przed pojawieniem się islamu.
Russia Today cytuję Mervat Tallawy, aktywistkę National Council for Women, która zapowiada kampanię uświadamiającą zgubne konsekwencje obrzezywania kobiet. Skierowana ona będzie do całego społeczeństwa, a zwłaszcza do Egipcjanek, by "nie odpowiadały na wezwania do tej nielegalnej praktyki, która narusza godność i prawa kobiet".
Klitoridektomia jest powszechnie praktykowana w niektórych regionach Afryki zarówno wśród muzułmanów jak i chrześcijan. Szacuje się, że w Egipcie obrzezaniu poddanych zostało nawet 90% kobiet, choć generalnie w świecie arabskim jest ono rzadko spotykane. Zwolennicy rytuału widzą w nim sposób na kontrolowanie seksualności kobiet - dochowania dziewictwa do ślubu i utrzymywanie wierności małżeńskiej po nim.
W zależności od regionu, różni się wiek dziewcząt poddawanych zabiegowi. W niektórych częściach kontynentu przeprowadzany jest na kilkudniowych niemowlętach, w innych na dziewczynkach w wieku 7-10 lat lub nastolatkach. W części przypadków obrzezania dokonuje się dopiero w czasie ślubu.
Mimo że w większości krajów świata klitoridektomia jest nielegalna, wciąż okaleczane są dziesiątki tysięcy kobiet. Z okrutnym procederem walczą liczne organizacje i środowiska, które uznają je za pogwałcenie praw człowieka.