Efekt Ewy Kopacz
Najnowszy sondaż IBRIS dla „Rzeczpospolitej" pokazuje, że Platforma Obywatelska po raz pierwszy od półtora roku zdecydowanie wyprzedziła PiS.
Skąd ta zmiana? Po pierwsze, badania opinii publicznej zazwyczaj z dość dużym opóźnieniem reagują na bieżące wydarzenia, bo tylko bardzo mały procent Polaków interesuje się polityką. Po drugie, wybór Donalda Tuska i zmiany w Platformie pozwoliły partii rządzącej wyjść z głębokiej defensywy, w jakiej znalazła się latem. Afera taśmowa tak głęboko przeorała wizerunek PO, że poniesione straty naprawić mogło wyłącznie trzęsienie ziemi. W dodatku zjednoczenie prawicy pozwoliło PiS w wakacje osiągnąć rekordy popularności.
Okazało się jednak, że to właśnie odejście Tuska z rządu po siedmiu latach było tym trzęsieniem ziemi, na które wyborcy najwyraźniej czekali. I nawet jeśli nie nazwiemy tego efektem Tuska, to z pewnością widać efekt Kopacz.
Pani premier ma dziś aż o 40 proc. mniej przeciwników niż jej poprzednik po wybuchu afery taśmowej. Liczba jej zwolenników zaś jest o kilka punktów procentowych wyższa. Zdecydowanie też (do niemal 40 proc.) wzrosła liczba tych, którzy nie potrafią ocenić, czy Kopacz rządzi dobrze czy źle. W przypadku Tuska jednak niezdecydowanych było 6 proc. Efekt Kopacz to więc nie tylko polepszenie wizerunku partii rządzącej, ale też kredyt zaufania, jaki Polacy dają nowej szefowej Platformy.
Kilka tygodni temu wydawać by się mogło, że PiS wygra wybory samorządowe, by dobrze rozpocząć zmagania przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Efekt Kopacz sprawia jednak, że to opozycja jest ostatnio w defensywie i ewidentnie nie ma pomysłu, jak z niej wyjść.
Oczywiście samo polepszenie wizerunku przez PO na dłuższą metę może się dla niej okazać niewystarczające. Bo przecież i jakość rządzenia nowej ekipy prędzej czy później spotka się z werdyktem wyborców. A ten może się okazać srogim zawodem.