Edmund Klich: nie ma jednej przyczyny katastrofy
Nie ma jednej przyczyny katastrofy lotniczej, zawsze jest ona systemowa, a scenariusze katastrof są powtarzalne - powiedział. płk Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, który wydał właśnie książkę o badaniu tych katastrof.
26.09.2010 | aktual.: 26.09.2010 12:21
Książka nosi tytuł "Bezpieczeństwo lotów w transporcie lotniczym". Płk Klich tłumaczy w niej, ze istotę bezpieczeństwa lotów zrozumiał dopiero po poznaniu teorii systemowych. - Kiedyś też myślałem tak jak się to powszechnie myśli - pilot, samolot... Wszystko jest wynikiem przepisów - od prawa lotniczego wzwyż -podkreśla Klich.
Płk Klich zaznacza także, jak ważną sprawą jest współpraca w załodze samolotu. - Zarówno katastrofa samolotu CASA w Mirosławcu, czy katastrofa samolotu Su-22 z 2002 r., jak i wiele innych katastrof, wskazują na kluczową rolę dobrej współpracy załogi i współpracy załogi z wieżą kontrolną. Nie ma takiej katastrofy, w której w tym sektorze nie wystąpiłyby jakieś uchybienia - powiedział.
W książce poruszony został także problem różnic w procedurach w zależności od narodowości załogi. - Nigdy nie jest tak, by załogi się nie zmieniały i latały w takim samym składzie. Wszyscy muszą więc znać te generalne procedury obowiązujące w danej linii lotniczej czy jednostce. Na kształtowanie tych procedur ma wpływ kultura, kwestie narodowościowe. Inaczej wygląda np. współpraca załogi japońskiej, inaczej niemieckiej, inaczej też polskiej - tłumaczy pułkownik.
I dodaje, że zdarzają się piloci-autokraci. - Gdy autokratą jest dowódca, to wiele też zależy od drugiego pilota - czy jest asertywny, czy potrafi się porozumieć, czy jest jak szara myszka, która patrzy w obraz kapitana. Wtedy nic kapitanowi nie pomoże. A on takiego kapitana powinien przebudzić, otrzeźwić. Ale musi być do tego przygotowany, wiedzieć, jak to się robi - wyjaśnia Klich.
Pułkownik w swojej książce porusza też kwestię czasu wyjaśniania przyczyn katastrofy. - W praktyce międzynarodowej zaleca się, by kończyć badanie przyczyn wypadków w okresie do roku. Ale nieraz sprawy bada się dużo dłużej - nawet do 3 lat.
Klich dodaje, że scenariusze katastrof zazwyczaj się powtarzają. - Mogę powiedzieć, że zasadniczo nie ma wypadków nowych - podkreśla pułkownik.