PolskaE-Polska zapewni skuteczną decentralizację

E‑Polska zapewni skuteczną decentralizację

Dobrze wspierana lokalna samorządność i przemyślana decentralizacja zorientowana na cele w przyszłości sprawią, że uda nam się zbudować społeczeństwo obywatelskie. Dokończenie przemian będzie możliwe tylko poprzez zbudowanie społeczeństwa informacyjnego.
Jednym z największych sukcesów po upadku komunizmu w Polsce była reforma samorządowa zapoczątkowana w 1990 roku. Wprowadzenie gmin, a w dalszej kolejności podział Polski na powiaty i zmniejszenie liczby województw z gierkowskich 49 do 16 umożliwiły skuteczne funkcjonowanie samorządów.

19.01.2009 | aktual.: 19.01.2009 12:34

Lokalne społeczności nie były już uzależnione od odległej zarówno fizycznie, jak i administracyjnie stolicy. Szybko nauczyły się one, jak lepiej zabiegać o zaspokajanie swoich potrzeb. Już w pierwszych latach po reformie nastąpił kilkunastokrotny wzrost inwestycji w wodociągi i kanalizację.

Reforma samorządowa jednak była dopiero początkiem przemian. Stworzyła ona samorządom warunki do funkcjonowania w nowej rzeczywistości, gospodarce nieplanowanej centralnie.

Zmiany są jednak nadal konieczne. Jest to proces, który musi odpowiadać na pojawiające się wyzwania. Choćby takie jak informatyzacja urzędów czy walka z cyfrowym wykluczeniem.

Aby e-administracja sprawnie funkcjonowała - na każdym poziomie, zwłaszcza samorządowym - potrzebny jest powszechny dostęp do szerokopasmowego internetu. W tym kontekście głębokie niezrozumienie budzi polityka prowadzona przez regulatora rynku telekomunikacyjnego.

Dąży ona do zahamowania inwestycji w infrastrukturę telekomunikacyjną na obszarach, gdzie są one najmniej opłacalne. Szczególnie dotkliwie odczują to tereny wiejskie. Doprowadzenie tam szerokopasmowego internetu pozwoliłoby na skuteczną walkę z wykluczeniem cyfrowym i rozwarstwieniem społecznym pomiędzy mieszkańcami miast i wsi.

Tego złożonego problemu nie załatwi proponowany przez UKE darmowy internet. Już w fazie zapowiedzi zastrzeżono, że będzie to łącze o niskiej przepustowości, prawdopodobnie posiadające także dodatkowe ograniczenia czasu korzystania. W efekcie może ono co najwyżej posłużyć do zobaczenia znajomych na Naszej-klasie, ale na pewno nie będzie katalizatorem rozwoju terenów wiejskich i kołem zamachowym rewolucji cyfrowej.

Wyjściem nie jest też kolejny pomysł na przerzucanie kosztów inwestowania w infostrady na samorządy, które mogą być w jakimś stopniu partnerami dla firm telekomunikacyjnych, ale nie przejmą na siebie funkcji tych firm w budowaniu sieci, podnoszeniu jakości ich funkcjonowania, konserwacji i rozwoju. Przedstawianie pomysłów na obciążanie samorządów inwestycjami w infrastrukturę teleinformatyczną to kolejna ucieczka od odpowiedzialności za zablokowanie inwestycji na poziomie centralnym.

To także kolejny dowód na to, że mądra decentralizacja jest konieczna, ale przecież nie ma jednego, uniwersalnego modelu, który by działał w każdym zakątku świata.

Samorządność i jej zadania muszą być "szyte na miarę". Uwzględniająca lokalne realia, przystosowana nie tylko do uwarunkowań, ale również wyzwań stojących przed państwem i społeczeństwem. Najważniejszym założeniem jest to, że urzędnik będący bliżej obywatela zna jego problemy lepiej.

Gdybyśmy nie przyłożyli najwyższej wagi do dostosowania decentralizacji do warunków lokalnych, to zaprzeczylibyśmy jej koncepcji już w momencie planowania. Różne regiony potrzebują różnego stopnia inwestycji, a więc mniejszej presji regulacyjnej w obszarach, gdzie występuje silna konkurencja, i silniejszej ingerencji tam, gdzie tej konkurencji nie ma lub jest słaba. Zachęty inwestycyjne inaczej będą wyglądały w Polsce centralnej, a inaczej na tzw. ścianie wschodniej.

Decentralizacja jest oczywiście nieodłącznym elementem rozwoju systemów demokratycznych. Jest szeroko promowana i wielokrotnie przywoływana w dokumentach Unii Europejskiej. Stopień decentralizacji jest wręcz papierkiem lakmusowym, według którego można ocenić kondycję i sprawność nowoczesnego państwa.

Nie wszystkich jednak muszą przekonać teoretyczne rozważania. Każdy, kto chce cokolwiek załatwić w urzędzie, wie, że im więcej okienek musi odwiedzić, tym większa szansa, że sprawy nie uda załatwić się w ogóle. Tak właśnie wygląda przełożenie idei decentralizacji na język codziennych problemów obywateli.

Aby dogonić Europę Zachodnią, należy przewidywać procesy i wyprzedzać rzeczywistość. Do tego potrzeba długoletniej wizji rozwoju państwa i starań, by zawsze być kilka kroków do przodu. Znajdźmy obszary gospodarki, w których państwa zachodnie nie mają znaczącej przewagi, podejmijmy tam wyrównaną konkurencję i wygrajmy ją!

Tak zrobiła Irlandia. Znając swoje słabe strony i identyfikując możliwe szanse, inwestowano tam w rozwój nowych technologii. Zaowocowało to wieloletnim wysokim wzrostem gospodarczym. Dalsza decentralizacja polskiego państwa powinna więc pomagać regionom w odpowiadaniu na przyszłe potrzeby. Musi być ona wizjonerska i odważna, odpowiadająca na wyzwania stojące przed naszym państwem i czyniąca go krajem gotowym do kolejnego skoku cywilizacyjnego.

Nie zapominajmy, że decentralizacja to nie tylko kwestia zmiany struktur i zmian w geografii naszego państwa. Na pierwszym miejscu musi ona stawiać dobro i pożytek obywateli.

Decentralizacją jest nie tylko tworzenie samorządowej Polski. Jest nią również, a może nawet przede wszystkim, ułatwianie życia obywatelom. Z tego punktu widzenia decentralizacją jest projekt budowy e-społeczeństwa.

Wymaga on przeprowadzenia rewolucji cyfrowej w urzędach. Określenie rewolucja nie jest tu na wyrost, ponieważ wymaga ona zmiany sposobu myślenia urzędników. Wiele osób uważa, że e-społeczeństwo polega na wstawieniu kilku komputerów z dostępem do internetu w holu urzędu i umieszczeniu formularza do druku na stronie internetowej. To bardzo mylna opinia. Bo ostatecznie nawet po wydrukowaniu tych formularzy w domu i tak musimy pojechać do urzędu, odstać swoje w kolejce i dostać pieczątkę "wpłynęło" na kopii pisma.

E-społeczeństwo to wykorzystanie szerokopasmowej sieci do pośredniczenia w załatwianiu wszystkich typowych spraw w urzędzie, minimalizacja obiegu dokumentów papierowych. Taka właśnie sprawna, zdecentralizowana, cyfrowa administracja może być jednym z atutów Polski w Europie. Dla wielu przedsiębiorców byłby to bardzo istotny czynnik przy decyzji o podjęciu działalności w Polsce.

Maciej Witucki - prezes Telekomunikacji Polskiej, przewodniczący rady programowej Polskiego Forum Obywatelskiego, wcześniej związany z sektorem bankowym, był między innymi prezesem Lukas Banku. Ukończył Politechnikę Poznańską, pracował naukowo we Francji, kształcił się w École Centrale w Paryżu.

Źródło: "Polska The Times"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)