Nagła zmiana po publikacji sondażu. Zareagował Tusk
Prawo i Sprawiedliwość notuje tylko 1 punkt procentowy przewagi nad Koalicją Obywatelską - wynika z najnowszego sondażu pracowni CBOS. Chwilę po tym, jak tabele z wynikami zostały opublikowane w mediach społecznościowych pracowni, zostały one usunięte. W sieci zawrzało, głos zabrał m.in. Donald Tusk.
17.07.2023 | aktual.: 17.07.2023 20:21
W najnowszym sondażu, który CBOS opublikował i chwilę później usunął z mediów społecznościowych, PiS może liczyć na niewielką przewagę nad drugą po nim KO. Wynika z niego, że na partię rządzącą chce zagłosować 29,1 proc. Polaków, a na Koalicję Obywatelską 28,2 proc. Co oznacza, że wprawdzie PiS wygrałby wybory, ale z pewnością miałby poważne problemy z samodzielnym rządzeniem.
Trzecie miejsce z wynikiem 8,6 proc. poparcia objęła Konfederacja. Poza Sejmem znalazłaby się Trzecia Droga z wynikiem 6 proc.(próg wyborczy dla koalicji partyjnych wynosi 8 proc.).
Także Lewica z poparciem na poziomie 5 proc. balansuje na granicy progu wyborczego. 18 proc. badanych nie wie, na kogo głosować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chęć udziału w wyborach parlamentarnych wyraża 79 proc. badanych. 9 proc. nie poszłoby na wybory, natomiast 12 proc. badanych było niezdecydowanych.
Komentatorzy życia publicznego pisali w mediach społecznościowych o najniższej przewadze PiS od lat. Chwilę później pracownia CBOS usunęła post, w którym opublikowane były tabele z wynikami sondażu.
Przypomnijmy, Centrum Badania Opinii Społecznej formalnie jest fundacją, nad którą nadzór sprawuje premier.
"Tąpnięcie poparcia dla PiS i zrównanie z wynikiem KO"
"Naprawdę dziwicie się, że z oficjalnych mediów znika badanie rządowego CBOS, w którym PiS ma 29, a KO 28?" - napisał Donald Tusk, komentując sytuację.
W sprawie głos zabrał także Krzysztof Brejza. Jak przekazał, wystąpił z interwencją poselską. "Wystąpiłem z interwencją do rządowego CBOS o wyjaśnienie - dlaczego usunęli informację o badaniu ukazującym tąpnięcie poparcia dla PiS i zrównanie z wynikiem KO. Pytam też, czy w tej sprawie w CBOS interwencję podejmowali przedstawiciele KPRM" - przekazał we wpisie na Twitterze.
"Na Nowogrodzkiej biją w alarm" - napisał Waldemar Slugocki, sugerując, że wyniki z mediów społecznościowych CBOS zniknęły, ponieważ są niekorzystne dla partii rządzącej.
Tabele z wynikami sondażu opublikował także Jan Grabiec z dopiskiem "żeby nie zniknęło".
"To był mały chochlik"
Sprawę skomentowała dyrektor Centrum Badania Opinii Społecznej. - To był mały chochlik graficzny. Uznałam, że nie ma powodu, by go nie utrzymywać - wyjaśniła prof. Ewa Marciniak na antenie TVN24. Zapewniła, że grafika, która zniknęła z twitterowego konta fundacji, jest poprawiana i wkrótce pojawi się ponownie.
- Twitter jest nośnikiem, który budzi emocje, ale nie chcę sprowadzić analizy sondaży wyłącznie do tego, co jest w jednym wpisie - dodała profesor, wyjaśniając, że komunikat na stronie CBOS dostępny jest w całości.
- Rozumiem, że można wzniecać pewne emocje, ale akurat w tym przypadku są one niepotrzebne. Wolałabym raczej, żeby politycy - przeczytawszy cały komunikat - przeanalizowali: gdzie mają poparcie, a gdzie im tego poparcia brakuje. Co może oznaczać to dla ich potencjalnych sojuszników. Wojna o jeden tweet pokazuje, że żyjemy w świecie postpolityki - oceniła dyrektor CBOS.
Zgodnie z zapowiedziami dyrektor CBOS, grafika na Twitterze pojawiła się ponownie. "Jest strasznie gorąco a człowiek przez to zmęczony. Ale tak patrzę i porównuję obie wersje i nie mogę dostrzec różnicy" - zauważa politolog Maciej Onasz.