PolskaDziura na dziurze

Dziura na dziurze

Po zimie asfalt na krakowskich ulicach przypomina ser szwajcarski. Dziurę przy dziurze widać na każdej ulicy. Wczoraj przeprowadziliśmy wiosenny, drogowy rekonesans. Przejechaliśmy 10 km najbardziej uczęszczanymi arteriami ­ z centrum Krakowa do ul. Ujastek i z powrotem. Wytrzęsło nas solidnie. Nie spotkaliśmy jednak ani jednej ekipy naprawiającej jezdnie. Dziur naliczyliśmy kilkaset. Co robią pracownicy odpowiedzialni za utrzymanie ulic? ­ Pracują - twierdzi Filomena Serwin, rzeczniczka Zarządu Dróg i Komunikacji. Naszym zdaniem to działania pozor ne. Tak naprawdę dziur nikt nie łata.

30.03.2005 | aktual.: 30.03.2005 08:27

Slalom gigant

Do ronda Mogilskiego dojeżdżamy połataną niemiłosiernie aleją Powstania Warszawskiego. Na rondzie­ dziura obok dziury. Na szczęście nie są one zbyt głębokie. Nieduże dziury, za to w wielkiej liczbie widać też na Mogilskiej. Naliczyliśmy ich ponad 30. Prawdziwy dramat zaczyna się od al. Jana Pawła II. Tu ubytki w asfalcie są dużo większe. Wyjątkiem jest odnowiony niedawno fragment jezdni w rejonie skrzyżowania z ul. Nowohucką i Stella Sawickiego. Zanim dotarliśmy do placu Centralnego, zawieszenie auta zostało wystawione na wielką próbę już kilka razy. Na reprezentacyjnym placu Nowej Huty sukcesem jest nie urwać koła. Jednak to, co widzimy na ul. Ujastek i Łowińskiego przechodzi najśmielsze pojęcie. Tu otwory w jezdni mają po kilkanaście centymetrów głębokości. Na skrzyżowaniu obu ulic koła zapadają się do połowy. Podobnie na Stella Sawickiego. Wpadamy tam w dziurę na środku drogi. Co ciekawe, ulica została wyremontowana całkiem niedawno. Teraz jej stan wymaga od kierowców jazdy slalomem. Zdaniem Andrzeja
Zaborskiego, wicedyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji z dziurami nie można sobie poradzić, bo... ulic nie zabezpieczono odpowiednio przed zimą. Gdyby niewielkie szczeliny w jezdniach załatać jesienią, teraz nie tworzyłyby się w nich metrowe wyrwy.

Zabrakło nadzoru

Dlaczego tego nie zrobiono? ­Zabrakło nadzoru z naszej strony ­ powiedział nam Zaborski. Za bieżące utrzymanie ulic odpowiada w Krakowie sześć firm wyłonionych w przetargu. Do tej pory nie były one należycie kontrolowane. ZDiK nie potrafił też wyegzekwować od nich napraw gwarancyjnych. Teraz to ma się zmienić. Zdaniem Zaborowskiego niektórych ulic zwyczajnie nie da się porządnie załatać. To wina... technologi. Pod asfaltem znajduje się specjalna geowłóknina. Sprawia ona, że asfalt jest twardszy i odpor ny na powstawanie kolein, ale łatwiej się kruszy. Tak jest na Kamieńskiego, czy Nowohuckiej. W przyszłości ZDiK chce unikać takich "szklanych" inwestycji.

KONRAD PAWŁOWSKI

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)