Dziewczynka, która podtopiła się w basenie w stanie dobrym
Poprawił się stan zdrowia dziewczynki, która podtopiła się w basenie w Zielonej Górze. Lekarze wprowadzili dziecko w stan śpiączki farmakologicznej, z której zostało wybudzone. Prokuratura i policja prowadzą śledztwo mające wyjaśnić okoliczności wypadku.
09.07.2012 | aktual.: 09.07.2012 11:58
Jak poinformował Jacek Buśko z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, w minioną środę 8-letnia dziewczynka przyjechała na basen do Zielonej Góry z innymi dziećmi w ramach zajęć na półkoloniach organizowanych przez Urząd Miasta w Czerwieńsku (powiat zielonogórski) we współpracy z jedną z tamtejszych szkół językowych. Łącznie grupa liczyła około 50 dzieci; towarzyszyły im cztery opiekunki. Przed wejściem do wody ratownicy poinformowali dzieci, z których części kompleksu basenów i jakich urządzeń mogą korzystać.
Nieprzytomne dziecko w wodzie zauważył kapiący się mężczyzna i natychmiast wyciągnął je z wody. Dziewczynka potopiła się w miejscu, w którym zgodnie z wcześniejszym instruktarzem ratowników, nie powinna przebywać. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przez około dwie minuty przebywała pod wodą.
Dziecko reanimowali ratownicy przywracając mu funkcje życiowe, 8-latka odzyskała także przytomność. Krótko potem przyjechało pogotowie i zabrało ją do szpitala, gdzie lekarze postanowili wprowadzić dziewczynkę w stan śpiączki farmakologicznej. Po dwóch dniach została z niej wybudzona.
- Po wybudzeniu odzyskała przytomność, jest kontaktowa. Lekarze oceniają jej stan jako dobry, trwają dalsze badania. Stan zdrowia dziewczynki pozwolił na przeniesienie jej z OIOM-u na oddział pediatryczny, gdzie przebywa z rodzicami - powiedziała rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze Irena Billewicz-Wysocka.
Prokuratura w śledztwie wyjaśnia czy nadzór pracowników basenu nad osobami kąpiącymi się był odpowiedni oraz czy opiekunki w należyty sposób czuwały nad dziećmi.
- Obecnie w sprawie nikt nie ma przedstawionych zarzutów. Trwają przesłuchania pracowników basenu, wcześniej przesłuchaliśmy opiekunki - powiedział prok. Buśko.