Dziennikarze i badacze znów mają dostęp do akt IPN
Dziennikarze i naukowcy znów mogą badać akta Instytutu Pamięci Narodowej. Weszła już w życie nowelizacja, która przywróciła im dostęp do archiwów IPN - cofnięty w maju z powodów formalnych przez Trybunał Konstytucyjny. IPN jest już gotowy do udostępniania akt.
06.08.2007 | aktual.: 06.08.2007 14:50
Zgodnie z nowelizacją, warunkiem dostępu do archiwów IPN jest wskazanie tematu prowadzonych badań i rekomendacji do ich prowadzenia (dla historyka) oraz tematu materiału prasowego i upoważnienia od redakcji lub wydawcy (dla dziennikarza). Osoby, które otrzymują akta IPN, ponoszą odpowiedzialność prawną za sposób ich wykorzystania - głosi nowelizacja.
IPN nie udostępni akt historykom i dziennikarzom wtedy, jeśli wystąpiliby: o własne doniesienia agenturalne; o dane zastrzeżone przez osobę inwigilowaną w PRL; o akta z tzw. zbioru zastrzeżonego IPN albo wtedy, gdy wniosek nie spełni warunków formalnych. Od odmownej decyzji dyrektora właściwego oddziału IPN można się odwołać do prezesa IPN (przy rozpatrywaniu skargi zasięgałby on opinii Kolegium IPN), a potem do sądu administracyjnego.
SLD chciał, aby także sama zgoda IPN na dostęp do akt była decyzją administracyjną - tak by osoba, której dotyczą akta mające być udostępniane, mogła być stroną postępowania. Ryszard Kalisz argumentował, że taka osoba ma prawo wiedzieć, iż jej akta mają być udostępnione; ma też prawo zaskarżyć taką decyzję do sądu lub np. złożyć sprostowanie do swych akt. Teraz SLD zapowiada zaskarżenie nowelizacji do TK.
IPN jest już gotowy do współpracy z mediami i naukowcami zewnętrznymi - mówi prezes Instytutu Janusz Kurtyka. Zastrzega jednak, że ci, którzy wcześniej realizowali swe projekty - przerwane po wyroku TK - muszą złożyć do IPN nowe wnioski, zgodne ze znowelizowaną ustawą.
Po wyroku TK IPN wstrzymał ponad tysiąc naukowych projektów badawczych (m.in. kościelnych komisji historycznych) i ponad sto projektów realizowanych przez ludzi mediów.
"Mała nowelizacja" ustawy lustracyjnej, została przygotowana po majowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjną część ustawy lustracyjnej i o IPN. Zakwestionował on m.in. brak określenia kryteriów udostępniania dokumentów naukowcom i dziennikarzom - co pozostawało w wyłącznej gestii prezesa IPN. "Małą nowelizację" przygotowano w efekcie konsultacji politycznych z udziałem prezydenta.
W Sejmie jest już projekt innej nowelizacji ustawy o IPN, dający każdemu dostęp do "interesujących go dokumentów" tajnych służb PRL z IPN - ale bez tzw. danych wrażliwych i objętych tajemnicą państwową. Aby ten projekt był zgodny z konstytucją, PiS dołączył do niego projekt zmiany ustawy zasadniczej - chodzi o zapis poszerzający konstytucyjne prawo dostępu do informacji publicznej o dostęp do dokumentów IPN.
W maju TK określił m.in. warunki otwarcia archiwów IPN: można ujawniać tylko teczki osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie (nie ma mowy o tym, by każdy mógł obejrzeć teczkę każdej innej osoby), nie ma też możliwości ujawniania bez zgody zainteresowanych danych wrażliwych, opisanych w ustawie o ochronie danych osobowych. Po wyroku Lech Kaczyński zapowiedział zmiany w konstytucji, by umożliwić pełne otwarcie archiwów.