ŚwiatDziennikarz wygrał z Polską Fundacją Narodową. Sąd: PFN dysponuje majątkiem publicznym

Dziennikarz wygrał z Polską Fundacją Narodową. Sąd: PFN dysponuje majątkiem publicznym

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że Polska Fundacja Narodowa dysponuje pieniędzmi publicznymi, jest kontrolowana przez rząd i wobec tego jest zobowiązana do udostępniania informacji publicznej. To efekt skargi dziennikarza Jana Kunerta.

Dziennikarz wygrał z Polską Fundacją Narodową. Sąd: PFN dysponuje majątkiem publicznym
Źródło zdjęć: © PAP
Oskar Górzyński

10.04.2018 | aktual.: 10.04.2018 19:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kunert we współpracy z organizacją Watchdog Polska w październiku 2017 roku zaskarżył do sądu decyzję PFN odmawiającą upublicznienia rejestru wszystkich umów zawieranych przez Fundację.

"Żądane przez Wnioskodawcę informacje nie są i nie były upubliczniane, a ich ujawnienie mogłoby narazić zarówno Fundację „Polska Fundacja Narodowa”, jak i jej kontrahentów na szkodę, z uwagi na tajemnicę ich przedsiębiorstwa” – pisał prezes PFN Cezary Jurkiewicz.

WSA całkowicie uchylił tę argumentację. W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Ewa Marcinkowska tłumaczyła, że inicjatorem powstania Polskiej Fundacji Narodowej był polski rząd, a utworzyło ją 17 spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Do tej pory spółki te zasiliły Fundację kwotą ponad 240 milonów złotych. Co więcej, fundacja ma realizować cele publiczne, a jej statut daje rządowi znaczący wpływ na kierowanie Fundacją za pomocą dwóch swoich ministrów, odpowiedzialnych za skarb państwa i energię.

- W ocenie sądu możemy mówić, że Fundacja dysponuje majątkiem publicznym - stwierdziła sędzia. I stwierdziła, że wobec tego PFN podlega obowiązkowi udzielania informacji publicznych.

Marcinkowska wytknęła władzom Fundacji, że zmieniała swoją wersję. PFN na początku odmawiała upublicznienia rejestru umów, argumentując, że stanowi to tajemnicę przedsiębiorcy. Potem jednak uznała, że takiego rejestru nie ma. W sądzie natomiast przedstawiła rejestr niekompletny. Sędzia zarzuciła też fundacji, że myli podstawowe pojęcia prawne i nie odróżnia ochrony tajemnicy przedsiębiorcy od ochrony danych osobowych.

W rezultacie, Fundacja musi ustosunkować sie do prośby dziennikarza. Musi też opłacić koszty sądowe w wysokości 697 złotych.

Wyrok jednak nie jest prawomocny, a Fundacja może się od niego odwołać, wnosząc w ciągu 30 dni do skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie wiadomo, czy to zrobi, bo żaden przedstawiciel PFN nie pojawił się na sali sądowej.

"Mogą się jeszcze odwołać do NSA, ale właściwie, dlaczego by mieli? Przecież nie mają. nic do ukrycia" - komentował dziennikarz portalu bezkompromisowo.pl po ogłoszeniu wyroku. Jak dodał w rozmowie z WP, Fundacja dopiero kilka dni przed rozprawą oświadczyła, że nie ma rejestru umów, o który wnioskował.

"Bardzo ważne zwycięstwo w walce o jawność. Jeszcze będzie normalnie" - podsumował Jan Mencwel, prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze

PFN: decyzja sądu to droga do nowego otwarcia

Swoje stanowisko w sprawie wyroku sądu opublikowała również Polska Fundacja Narodowa. "W ocenie PFN to dobra decyzja, która znacząco ułatwi jej funkcjonowanie" - czytamy w komunikacie. Jak podkreśla PFN, wyrok pozwoli "usprawnić komunikację z mediami". I zapewnia, że po uprawomocnieniu wyroku będzie rozpatrywać wnioski i udzielać informacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (174)