Dziennikarz brutalnie pobity w centrum Krakowa. Szybka reakcja policji
W centrum Krakowa doszło do brutalnego pobicia dziennikarza - dowiedziała się Wirtualna Polska. - Wieczorami nie powinno się chodzić po ulicach - skomentował w rozmowie z WP.PL krakowski radny, Jerzy Sonik.
Zaledwie trzy tygodnie od brutalnego zabójstwa 23-letniego Dawida, na ulicach Krakowa po raz kolejny doszło do podobnego ataku w centrum miasta. Dziennikarz, który stanął w obronie zaczepianej kobiety, został dotkliwie pobity przez grupę agresywnych mężczyzn. - Zobaczyliśmy jak kilku mężczyzn kopie kogoś na ulicy. To nie była bójka, ale wręcz brutalny napad – opowiadał świadek zdarzenia.
Patrol prewencyjny (w ubraniu cywilnym) w okręgu krakowskich plant, czyli w samym sercu Krakowa, należy do jednego z najniebezpieczniejszych w mieście. - Dużo widziałem, ale ta bójka była wyjątkowo brutalna. W momencie kulminacyjnym było ok. 15 bijących się osób - relacjonował świadek .
- Do takich zdarzeń niestety dochodzi we wszystkich dużych miastach. Tutaj zadziałał nasz dobry system dyslokacji służb policyjnych, zwłaszcza tych operacyjnych. Wywiadowcy zareagowali natychmiast - niemal w kilka sekund skutecznie pomagając poszkodowanym. Należy również dodać, że z pełnym poświęceniem służymy i chronimy naszych obywateli z narażeniem własnego życia i zdrowia, co mogły zobaczyć osoby będące na miejscu interwencji – mówił rzecznik małopolskiej policji, Mariusz Ciarka.
Jak opowiadał poszkodowany, wystarczył ułamek sekundy, by stracił przytomność. Wtedy kopały go dwie osoby, później nic nie pamięta. - Gdy się ocknąłem zobaczyłem tylko policyjne pistolety. Później znowu straciłem przytomność - mówiła ofiara napadu w centrum Krakowa.
Poszkodowany z obrażeniami kręgosłupa i głowy trafił do Szpitala Wojskowego, teraz czeka go długotrwała rehabilitacja. - Bandyci bili mnie stosunkowo niedługo, bo policja akurat była w okolicy i szybko zdążyli interweniować. Gdyby cała banda rzuciła się na mnie, a ja nie miałbym tak szybkiej ochrony, mógłbym skończyć tak samo, jak Dawid z ulicy Grodzkiej. Też działałem w obronie kobiety i choć wcześniej jej nie znałem, nie mogłem pozwolić na takie zachowanie – opowiadał.
Zatrzymany dostał zakaz zbliżania się do ofiary, czeka na przedstawienie prokuratorskich zarzutów. Grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Miasto bandytów?
Samorządowcy zapowiadają, że w kwestii bezpieczeństwa w mieście podejmą działania na szczeblu lokalnym i państwowym. Katarzyna Pabian, Radna Miasta Krakowa w rozmowie z WP.PL zapewnia, że "bezpieczeństwo w Krakowie nie jest przywilejem lecz obowiązkiem włodarzy" - Jeżeli miasto chce być, i według rankingów jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miast w Polsce i na świecie, to kwestia bezpieczeństwa, nie powinna, ale musi być priorytetem - apelowała. Poinformowała także, że w przyszłym tygodniu zostanie przedstawiony plan rozszerzonych działań prewencyjnych. - Kraków jako pierwsze miasto w Polsce ma odwagę podjąć ten problem szeroko i otwarcie, by podobne sytuacje już nigdy się nie powtórzyły. Ludzie muszą się czuć bezpiecznie w mieście, w którym żyją, pracują i mieszkają. To ich święte prawo - mówiła.
- Miasto nie ucieka od odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Jeszcze w tym roku chcemy przesunąć środki na dodatkowe patrole policji wykonywane w nadgodzinach. Prowadzimy z Ministrem Spraw Wewnętrznych rozmowy, by młodzi policjanci z Małopolski, kończący szkołę policyjną odbywali staż aplikacyjny na ulicach Krakowa - dodaje Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący komisji praworządności RMK.
Jak mówił Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa, w Toniach ma powstać najnowocześniejsze centrum monitoringu w Polsce.
- W nocy nie powinno się chodzić po ulicach - podsumował z kolei Jerzy Sonik, krakowski radny.
* Wirtualna Polska*