Dziennikarka poprosiła go o wywiad. To, co odpowiedział wywołało skandal

Poseł PiS opublikował na Twitterze wiadomości, które otrzymał od dziennikarki serwisu "naTemat.pl" z prośbą o kontakt. Kontrowersyjna odpowiedź polityka wywołała burzliwą dyskusję. To jednak nie jedyny skandal z Tarczyńskim w roli głównej.

Dziennikarka poprosiła go o wywiad. To, co odpowiedział wywołało skandal
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Marianna Fijewska

19.07.2017 | aktual.: 19.07.2017 17:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dominik Tarczyński nie przebierał w słowach odpowiadając reporterce serwisu "naTemat". Zdjęcia wiadomości, które wymienił z dziennikarką opublikował na Twitterze. Cały post opatrzył komentarzem "Uwierzycie?! Parówki chcą ze mną "rozmawiać". Tekst zapewne niebawem. Oczywiście polecam!".

Na opublikowanym zdjęciu widać dwie wiadomości od dziennikarki serwisu: "Chciałabym krótko porozmawiać, proszę o kontakt." napisała kobieta. "Chciałam z panem posłem porozmawiać, proszę o kontakt" - napisała znowu. W końcu Tarczyński zdecydował się wysłać "życzliwą" odpowiedź. "Nie rozmawiam ze złogami komuny spod znaku Lisa i Rusin. Ups... chyba się pomyliłem - Hani, a nie Rusin. Już mi się mylą" - napisał polityk, nawiązując do osobistej sytuacji redaktora naczelnego gazety "Newsweek".

Kontrowersyjny wpis polityka rozchodzi się po sieci jak burza. Niektórym internautom zaimponowało zachowanie posła. "Zaorane!", "Orać, orać i jeszcze raz orać!", "Idealna odpowiedź!".
Inni uznali ostrą wiadomość za przesadę. "Panie pośle więcej umiaru. Jest pan posłem Rzeczpospolitej", "I czym się tu chwalić?", "Odmówić rozumiem. Ale to jest - przykro mi to powiedzieć - zwykła chamówa. Nie różni się Pan tutaj od Nitrasa albo Szczerby", "Jak Pan z takimi tekstami robi w polityce,to ja czasem się zastanawiam co ja robię poza polityką" - czytamy w komentarzach.

Nie jest to jedyny skandal z udziałem posła Tarczyńskiego. W nocy z wtorku na środę, Jarosław Kaczyński z mównicy z mównicy sejmowej zaatakował opozycje i oskarżył polityków o zamordowanie brata. Po tych słowach wokół prezesa PiS zebrali się politycy jego partii. W ich stronę skierowali się także przedstawiciele opozycji. Wszystko telefonem nagrywała posłanka PO Kinga Gajewska. Nagle poseł PiS rzucił się na kobiete i wyszarpał jej telefon z dłoni.

 

Po całym incydencie Tarczyński zwrócił telefon posłance PO, która przyznała, że złoży powiadomienie na prokuraturę o czynnej napaści, jakiej dopuścił się polityk. Na Twitterze zawrzało, pod hasłem #damskibokser kobiety masowo publikują wpisy adresowane do Tarczyńskiego. W sieci pojawił się nawet domniemany numer komórkowy polityka, pod który kobiety wysyłają pełne oburzenia wiadomości.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (90)