#dzieńdobryPolsko Włodzimierz Cimoszewicz o zmianach w ordynacji wyborczej: na Wiejskiej myślą, że obywatele nie są dość mądrzy
To jest niedemokratyczny postulat - ocenił w programie #dzieńdobryPolsko propozycję ograniczenia kadencyjności samorządowców były premier Włodzimierz Cimoszewicz. - To jest sposób myślenia ludzi przekonanych, że w Warszawie, na Wiejskiej, w centrali państwa, należy ustalać tak szczegółowe reguły, ponieważ obywatele nie są wystarczający mądrzy, by sami zadecydować - dodał.
26.01.2017 | aktual.: 26.01.2017 13:09
Cimoszewicz stwierdził, że jest zaskoczony, że w pierwszych komenatrzach dotyczących proponowanych zmian w ordynacji wyborczej zwraca się uwagę "na konstytucyjność działania prawa wstecz". - To jest oczywiście słuszna uwaga, ale jestem zaskoczony tym, że nikt nie zauważa, iż taki pomysł ograniczenia kadencyjności w samorządzie terytorialnym, jest oczywistym ograniczeniem biernego prawa wyborczego - stwierdził były premier.
Cimoszewicz zwrócił uwagę, że bierne prawo wyborcze jest zdefiniowane przez konstytucję. - Konstytucja może wprowadzić pewne ograniczenia i wprowadza wiekowe dla kandydatów, ale nie wprowadza innych. I nic, a zwłaszcza ustawa, nie może nowych ograniczeń tego, jednego z fundamentalnych praw obywatelskich, ograniczać - stwierdził.
- Musiałaby być zmiana konstytucji, co nawet teoretycznie jest możliwe, bo przecież inne środowiska polityczne tez podnosiły ten postulat, nawiasem mówiąc, moim zdaniem, całkiem nieroztropnie, bo to jest w gruncie rzeczy postulat niedemokratyczny. To jest sposób myślenia ludzi przekonanych, że w Warszawie, na Wiejskiej, w centrali państwa, należy ustalać tak szczegółowe reguły, ponieważ obywatele nie są wystarczający mądrzy, by sami zadecydować - dodał.
Na stwierdzenie prowadzącej program, że centrala jest od tego, by walczyć z patologiami, których jest w samorządach mnóstwo odparł, że to zależy od metod tej walki. - Po pierwsze nie wszędzie te patologie występują, po drugie demokracja na tym polega, że obywatele są obciążeni pewną odpowiedzialnością za swoje sprawy. Jeżeli się źle dzieje, to oni są współodpowiedzialni - stwierdził Cimoszewicz.