Dzień Studenta: ile kosztuje życie studenckie?
Dzień Studenta: ile kosztuje życie studenckie?
Jakiej kwoty potrzebuje młody człowiek, żeby przeżyć miesiąc w dużym mieście? Ile wyda przez pięć lat studiów? Czy to opłacalna inwestycja? Po jakim czasie ma szansę się zwrócić? Z okazji obchodzonego 17 listopada Dnia Studenta sprawdźmy, ile kosztuje wyższe wykształcenie i jakie przynosi profity.
Koszty zakwaterowania studenckiego
– Od października jestem na pierwszym roku finansów i rachunkowości na Uniwersytecie Warszawskim – opowiada 19-letnia Wiktoria. – Pochodzę z małej miejscowości na Podlasiu. Jeszcze przed maturą zastanawiałam się, jak mi się uda utrzymać w wielkim mieście. Założyłam nawet wątek na forum z pytaniem, ile pieniędzy miesięcznie potrzebuje student. – Ceny wynajmu pokoju, jakie przewijały się w odpowiedziach internautów, wahały się w granicach od 240 zł za pokój w akademiku do 1300 zł za samodzielną kawalerkę. Pisali ludzie z różnych miast i, jak pewnie łatwo się domyślić, najdrożej jest w Warszawie. Ja mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu, z koleżanką w pokoju, dość daleko od uczelni, ale za to z dobrym dojazdem. Jest nas w sumie czworo, płacimy po 450 zł na osobę. Najtaniej wychodzi akademik, nie każdy jednak może lub chce w nim mieszkać. Sporo osób wynajmuje duże mieszkania większą grupą, żeby obniżyć koszty. Znam jednak też takich, którzy decydują się na kawalerki o wysokim standardzie. Ich ceny dochodzą nawet do
2000 zł.
Ile studenci wydają na życie?
– Koszt mieszkania dość łatwo ocenić, gorzej z innymi wydatkami. Odpowiedzi z forum trudno porównać, wszystko zależy od tego, jak bardzo hulaszczy tryb życia prowadzi student – śmieje się Wiktoria. – Szybko jednak sprawdziłam to na własnej skórze. Najbardziej sztywną pozycją w moim budżecie jest transport, czyli bilet miesięczny i koszty podróży do domu. Na jedzenie wydaję mniej niż się spodziewałam. Jak przystało na prawdziwego słoika, trochę przywożę z domu. Na szczęście umiem gotować i mam do tego warunki. W październiku na jedzenie wydałam tylko jakieś 200 zł. Osoby wypowiadające się w moim wątku na forum podawały większe kwoty. Jeśli chodzi o inne wydatki, takie jak ubrania, kosmetyki czy imprezy, trudno mi je ocenić już po miesiącu. Mogę jednak zminimalizować te koszty, jeżeli zabraknie mi pieniędzy.
Ważną pozycją w studenckim budżecie są wydatki na książki. Stosunkowo niewielkie koszty ponoszą na przykład studenci polonistyki, którzy mają dostęp do dobrze zaopatrzonej biblioteki uniwersyteckiej. Ich nauka polega w dużej mierze na czytaniu lektur i sporządzaniu z nich własnych notatek. Inaczej wygląda sprawa w przypadku studentów, którzy muszą często korzystać na zajęciach z wielu różnych podręczników i uczyć się z nich do egzaminów. Wiktoria, jak chyba wszyscy, jest stałą klientką punktów ksero. – Prawie na każde zajęcia potrzebujemy kserówek – fragmentów różnych naukowych książek. Ale podobno dopiero przed sesją poczujemy, co to znaczy wydatki na ksero. Na studenckiej giełdzie można kupić taniej od starszych roczników całe zestawy kserówek i notatek potrzebnych do egzaminów. Tak czy inaczej, wiedza kosztuje, i to sporo – kwituje Wiktoria.
Jak wysokie może być czesne?
Wiktoria ma to szczęście, że dostała się na bezpłatne studia dzienne. Naprawdę poważne wydatki czekają jednak studentów uczelni prywatnych lub studiów niestacjonarnych: wieczorowych i zaocznych. Według XVI Rankingu Szkół Wyższych Perspektywy 2015 najlepsze spośród krajowych uczelni prywatnych są: Akademia Leona Koźmińskiego, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej oraz Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych, wszystkie z siedzibą w Warszawie. Wysokie miejsce w rankingu idzie w parze z wysokością czesnego.
Nie tylko za prywatne uczelnie trzeba słono płacić. Niestacjonarne studia na państwowych uniwersytetach kosztują przeciętnie od 3 do 5 tysięcy złotych rocznie. Niektóre uczelnie są jednak zdecydowanie droższe. Za kierunek lekarsko-dentystyczny na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach trzeba zapłacić aż 40 tys. zł rocznie.
Po jakim czasie zwróci się inwestycja w wykształcenie?
– Moje studia to duże obciążenie dla rodziców. Wierzę jednak, że dzięki nim będę na tyle dobrze zarabiać, że okaże się to opłacalne – opowiada Wiktoria. – Jako studentka finansów i rachunkowości postanowiłam przeprowadzić stosowne obliczenia. Zakładam, że będę wydawać 1200 zł miesięcznie. Pomnożyłam tę kwotę przez 9 miesięcy w roku i 5 lat – wyszło 54 000 zł. Z danych statystycznych wynika, że osoby po studiach magisterskich zarabiają przeciętnie 4500 zł brutto, czyli około 3200 zł na rękę. To prawie 1000 zł więcej niż pracownicy z wykształceniem średnim (nieco ponad 2200 zł na rękę). Ta różnica w zarobkach oznacza, że koszt studiów zwróci mi się po cztery i pół roku (54 000 zł podzielone przez 1000 zł/miesiąc daje 54 miesiące).
– Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko statystyka, a w życiu bywa różnie. Przyszłości nie da się przewidzieć. Z drugiej strony jednak studia to korzyść nie tylko finansowa. Nie traktuję ich wyłącznie jako inwestycji. Rozwój osobisty, intelektualny, przyjaźnie i wszelkie uroki studenckiego życia to wartości nie do przecenienia – podsumowuje Wiktoria.
Mediana wynagrodzenia w 2014 roku (brutto)