"Dzień pamięci o wypędzonych niesie ładunek wybuchowy"
Inicjatywa chadecko-liberalnej koalicji w sprawie ustanowienia w Niemczech Narodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Wypędzeń kryje w sobie historyczno-polityczny ładunek wybuchowy - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
10.02.2011 | aktual.: 10.02.2011 12:47
Niemiecki Bundestag ma w czwartek po południu debatować nad projektem uchwały autorstwa CDU/CSU i liberalnej FDP, zawierającej m.in. apel do rządu, by rozważył ustanowienie 5 sierpnia dniem pamięci o wypędzeniach.
"Sueddeutsche Zeitung" zauważa, że w Niemczech hołd ofiarom wojen oddaje się tradycyjnie w Dniu Żałoby Narodowej, przypadającym co roku na dwie niedzielę przed adwentem. "Od 1996 r. także ofiary narodowego socjalizmu mają swój dzień pamięci. Jest to 27 stycznia, rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz" - dodaje gazeta.
"Wkrótce może dojść do tego kolejny dzień pamięci. Tego przynajmniej chcą chadecja i FDP. Wyciągnięto z archiwum rezolucję Bundesratu z 2003 r. i zażądano 'Narodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Wypędzeń'. Najnowsza inicjatywa, o której debatować ma w czwartek Bundestag, niesie ze sobą historyczno-polityczny ładunek wybuchowy" - dodaje "SZ".
Według gazety mało fortunny jest proponowany termin tego święta - 5 sierpnia to rocznica ogłoszenia kontrowersyjnej Karty Niemieckich Wypędzonych ze Stron Ojczystych z 1950 r., w której organizacje wypędzonych z dawnych wschodnich terenów III Rzeszy "rezygnują z zemsty i odwetu". Nie wspomniano w niej jednak o zbrodniach nazistowskich i wywołanej przez Niemcy II wojnie światowej.
Jak pisze "Sueddeutsche Zeitung" Karta "nie zawiera wyznania własnej winy". "Ogólnie mówi się o 'nieskończonym cierpieniu', jakiego doznała ludzkość szczególnie w minionym stuleciu. Nie ma tam ani słowa o tym, że to szczególnie Niemcy - w tym późniejsi wypędzeni - przynieśli Europie te cierpienia" - zauważa "SZ".
Dlatego - zdaniem wiceprzewodniczącego Bundestagu, socjaldemokraty Wolfganga Thierse - projekt uchwały, proponowany przez CDU/CSU i FDP jest "bezczelny". - Nie widać w nim cienia historycznego, politycznego i moralnego dystansu do Karty Wypędzonych - powiedział Thierse gazecie. - To zły sygnał - oceniła przewodnicząca Zielonych Claudia Roth. - Chadecja i FDP muszą jak najszybciej pożegnać się z tą nonsensowną inicjatywą - dodała.
Także sekretarz generalny Centralnej Rady Żydów w Niemczech Stephan Kramer ostrzegł na łamach "SZ" przed "katastrofalnym skutkiem" ustanowienia dnia pamięci w rocznicę ogłoszenia Karty Niemieckich Wypędzonych ze Stron Ojczystych. - Ktoś mógłby nawet to nazwać rewanżyzmem - ocenił.
- Karta, współtworzona i podpisana przez funkcjonariuszy SS i SA, a także sprawców holokaustu na węgierskich Żydach nie może być nigdy określana jednym z założycielskich dokumentów RFN, jak czyni się to we wniosku koalicji - uważa z kolei posłanka Lewicy Luc Jochimsen.