#dziejesienazywo "Zbigniew Ziobro chciał pokazać, że jest twardym szeryfem". Sławomir Neumann i Ludwik Dorn o decyzji ws. Romana Polańskiego
- Minister Zbigniew Ziobro podjął decyzję o kasacji wyroku ws. Romana Polańskiego bardziej dla medialnego efektu. Chciał pokazać, że jest twardym szeryfem. Polański ma nazwisko znane z pierwszych stron gazet, nie tylko w Polsce. To nie pierwszy i chyba nie ostatni przypadek w karierze Ziobry - mówił w #dziejesienazywo Sławomir Neumann (PO). Zdaniem Ludwika Dorna sprawa przez chwilę wzbudzi celebrycko-plotkarskie zainteresowanie. - Pan minister dobrze się poczuje i tyle - ironizował.
Minister sprawiedliwości skierował do Sądu Najwyższego kasację wyroku, uniemożliwiającego wydanie Stanom Zjednoczonym Romana Polańskiego. W uzasadnieniu podano, że w ocenie ministra sprawiedliwości Sąd Okręgowy w Krakowie, który odmówił wydania Romana Polańskiego, w rażący sposób naruszył umowę o ekstradycji zawartą pomiędzy Polską a USA.
Zdaniem Ziobry, sąd błędnie przyjął, że przeszkodą w wydaniu oskarżonego jest to, że zarzucane mu przestępstwa uległy przedawnieniu w Polsce. Nie doszło bowiem do przedawnienia karalności tych czynów w USA. Dlatego też, zgodnie z umową ekstradycyjną, oskarżony powinien zostać przekazany Stanom Zjednoczonym.
Sławomir Neumann przyznał w #dziejesienazywo, że sprawa jest naganna, jednak ofiara wybaczyła Polańskiemu, doszli do porozumienia, a reżyser poniósł "karę publicznej infamii i do końca życia sprawa ta będzie mu ciążyła". - Tłumaczenie Zbigniewa Ziobry, który mówi trochę na okrętkę, że gdyby to był hydraulik, to sąd by się nim nie przejmował, a ponieważ jest to Polański, więc ma lepsze traktowanie, to nieprawdziwa teza. Można by było to odwrócić i powiedzieć, że gdyby to był hydraulik, to Ziobro by się nigdy nim nie zainteresował - oświadczył.
- Decyzja ministra stawia w kontrze PiS do części środowisk artystycznych. Jest pytanie, czy ilość frontów otwieranych przez PiS w końcu nie doprowadzi do szeregu porażek? Suma tych małych potyczek może dać efekt dużego lania w samych wyborach - ocenił.
Ludwik Dorn bagatelizował decyzję Prokuratora Generalnego. - Napięcie wokół TK spada - ile można żyć poważnymi sprawami dotyczącymi funkcjonowania państwa? Idą wakacje, EURO, klikalność takich informacji, komentarzy będzie znaczna. Pan minister dobrze się poczuje i tyle. Znacznej części ludzi będzie się to podobało, Krystyna Janda się oburzy. "Same old story" - mówił.
Jego zdaniem sprawa Polańskiego, choć karygodna i oburzająca, wydarzyła się kilkadziesiąt lat temu. - Będzie to budziło dość szerokie celebrycko-plotkarskie zainteresowanie, ale bardzo płytkie. Nie jest to ważne - stwierdził były szef MSWiA.