Świat#dziejesienazywo Zamachy w Brukseli. Krzysztof Liedel: terroryści liczyli się z tym, że ich komórka zostanie zlikwidowana

#dziejesienazywo Zamachy w Brukseli. Krzysztof Liedel: terroryści liczyli się z tym, że ich komórka zostanie zlikwidowana

- Czy zamachy w Brukseli były odwetem za zatrzymanie mózgu zamachów listopadowych w Paryżu? - pytał w #dziejesienazywo Michał Kobosko. - Nie wiązałbym bezpośrednio tej operacji z aresztowaniem konkretnego terrorysty. Natomiast jest to bezpośredni związek z szeroką akcją antyterrorystyczną. Najprawdopodobniej było tak, że liczne aresztowania, zatrzymania, również to ostatnie, spowodowały, że terroryści nie chcieli dłużej czekać. Liczyli się z tym, że sami zostaną za chwilę aresztowani, ich komórka zostanie zlikwidowana - mówił dr Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.

23.03.2016 | aktual.: 23.03.2016 15:03

Jako prawdopodobne Liedel uznał, że terroryści mieli przygotowany plan ataku w przyszłości i przyśpieszyli jego wykonanie lub skorzystali z gotowego schematu. - Trzeba pamiętać, to nie jest jakiś specjalnie skomplikowany zamach. On powiela pewne schematy. Tym bardziej, że był to atak samobójczy. Ci ludzie byli na tyle zdeterminowani, żeby w każdej chwili atakować - stwierdził.

- Zaakcentowałabym tu kwestię elektrowni atomowej. Analizując portale społecznościowe i patrząc, co wydaje kalifat, to cały czas jest kierunek na infrastrukturę krytyczną. Fakt, że nie służby bezpośrednio ją nadzorujące wyprowadzały personel, a policja, świadczy też o tym, że cele mogły być inne - mówiła z kolei dr Magdalena El Ghamari (Uniwersytet Białostocki, Defence24.pl).

Dodała, że niekoniecznie wiązałaby zamachy z informacją o aresztowaniu. - Znowu taki sam schemat, znowu te osoby były znane policji. Co więcej, imam Brukseli mówi, że większość tych osób była znana. Ich rodziny przychodziły do meczetu i mówiły: pomóżcie nam, my nie możemy sobie z nimi poradzić - robią się bardzo radykalni, skręcają w stronę nawet nie wahabizmu, a salafizmu. Tutaj pojawiają się problemy. Społeczność jest bardzo hermetyczna, nikt nikogo nie wyda. Trzymają się razem, mimo wszystko - tłumaczyła.

- Co zatem można realnie zrobić? - pytał Kobosko.

- Pomysł na walkę z terroryzmem jest. Zmieniła się filozofia tej walki - ma charakter proaktywny, wyprzedzający. Musimy zdobywać informacje na temat tego, co planują, przygotowują. W fazie realizacji, jak widać - kiedy ktoś już wchodzi z ładunkiem do hali odlotów, czy do metra - jest to bardzo trudne, wręcz niemożliwe - powiedział Liedel.

Odniósł się również do zarzutu ze strony Amerykanów w stronę belgijskich służb, że być może zbyt defensywnie rozpracowują oni te środowiska. - Bardzo często wiemy, że atak jest przygotowywany, spodziewamy się go, ale nie wiemy: kto i kiedy. I to powoduje, że nie jesteśmy w stanie zapobiegać - tłumaczył gość #dziejesienazywo.

- Przepływ informacji przede wszystkim. Koordynacja służb, infiltracja danej grupy, która mimo wszystko jest możliwa. Bo mamy do czynienia z tym procederem już od kilkunastu lat - mamy jako takie narzędzia. Zwiększenie pól powinno iść w kierunku służb wywiadowczych. W zasadzie wszystko już zrobiliśmy - mówią niektórzy. Inni, że nie mamy planu "B". Kwestia rozkładania rąk i czekania na los - na tym nie może stanąć. Konsolidacja efektów wszystkich służb, nie opierająca się na zaufaniu, tylko na konkretnych narzędziach i akcjach - podkreśliła El Ghamari.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)