#dziejesienazywo Leszek Miller o wypadku z 2003 roku: sugerowano mi, że to zamach
- Wypadek, w którym ucierpiał pan 13 lat temu. Czy miał pan wtedy podejrzenia, że to mógł być zamach? - pytał Michał Kobosko Leszka Millera w programie #dziejesienazywo. - Na początku nie, ale później rozmaici politycy, a także krąg moich najbliższych współpracowników, zaczęli sugerować, że to nie był przypadek - oznajmił były premier.
Miller zaznaczył, że kwestia zamachu nie wydaje mu się jednak przedmiotem do "poważnej analizy". - Rzeczywiście, cudem uszliśmy z życiem i to zawdzięczamy naszemu pilotowi, który wykonał mistrzowski manewr. Choć nie brakowało opinii, że nasz pilot do tej katastrofy się przyczynił. Proces wytoczony przez prokuraturę wojskową trwał osiem lat i dopiero Izba Wojskowa SN prawomocnie umorzyła postępowanie - dodał.
- Pytam oczywiście w kontekście wypadku z udziałem prezydenta Dudy. Czy, pana zdaniem, jest coś nie w porządku w funkcjonowaniu BOR? - pytał Kobosko.
- Z reguły tego rodzaju wypadki wskazują, że przyczyną jest człowiek, a niekoniecznie sprzęt. Jeżeli prawdą byłoby, że ta opona miała 4-6 lat, to jest to oczywiście błąd człowieka, który nie usunął jej już dawno z limuzyny prezydenta. Jeśli prawdą jest, że kierowca popełnił błąd, to też widać, kto jest odpowiedzialny - stwierdził Miller.
Gość #dziejesienazywo podkreślił, że trzeba poczekać na odpowiedni raport, ale nie szukający winy u poprzedników (koalicji PO-PSL - przyp. red.), tylko stwierdzający "po prostu jak było".
- Być może mamy do czynienia z kolejnym przypadkiem bylejakości, szukania oszczędności (...) Ja pamiętam, jak byłem premierem - podejmowaliśmy nieśmiałe próby zakupu nowego samolotu i floty samochodowej - wspominał Miller.
- Państwo się przestraszyli krytyki, tabloidów - wtrącił Kobosko.
- Tak, ma pan rację całkowicie. Za każdym razem rozpętywała się histeria, że pani Rozalia ma rentę 500 zł, a rząd sobie kupuje samochody czy samoloty - przytaknął gość #dziejesienazywo, po czym dodał: - Oczywiście, ówczesna opozycja chętnie to podejmowała. Dopóki była opozycją. Później punkt widzenia zmieniał się od punktu siedzenia. Ale jak powiadam - sprzęt sprzętem, ale zwykle decyduje błąd człowieka.