Dzieci wypadły z żaglówki na Zatoce Puckiej. Jest śledztwo
Do zdarzenia doszło wczoraj wczesnym popołudniem. 12- letni chłopiec i 13- letnia dziewczynka byli na żaglówce, która przewróciła się pod wpływem silnego wiatru na Zatoce Puckiej. Dzieci były w wodzie kilkadziesiąt minut. Chłopca uratowała przepływająca niedaleko łódź Morskiej Służby Poszukiwań i Ratownictwa SAR. Dziewczynkę podjął godzinę później śmigłowiec Marynarki Wojennej Anakonda. W akcji ratowniczej uczestniczył również pucki WOPR.
- To co się stało na Zatoce Puckiej to wina opiekunów - uważa szef jednostki Jarosław Radtke. - To nie do pomyślenia, że opiekunowie nie sprawdzili prognozy pogody albo sprawdzili i wypuścili dzieci na wodę. Od rana wiadomo było, że około 15:00 na Zatoce Puckiej zacznie mocno wiać - dodaje.
Pucka policja prowadzi postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komuś. Wstępnie przesłuchano opiekuna dzieci. Mężczyzna tłumaczył, że w tej samej chwili zniknęła mu jeszcze jedna żaglówka, którą musiał holować na brzeg. Dopiero tam zorientował się, że brakuje mu jeszcze jednej załogi.
Za narażenie życia lub zdrowia ewentualnemu sprawcy grozi do roku pozbawienia wolności.
Więcej na ten temat:
W piątek zapadnie wyrok w sprawie Wolva, gdańskiego gangstera
Rośnie pierwsze pokolenie Polaków wychowanych na emigracji
Wzrasta liczba dzieci, które trafiają pod opiekę zastępczych placówek wychowawczych
W piątek zapadnie wyrok w sprawie Wolva, gdańskiego gangstera
Rośnie pierwsze pokolenie Polaków wychowanych na emigracji
Wzrasta liczba dzieci, które trafiają pod opiekę zastępczych placówek wychowawczych