PolskaDzieci gorszej opieki

Dzieci gorszej opieki

Lekarze i szpitale nie chcą przyjmować zaniedbanych i chorych dzieci umieszczanych w pogotowiach rodzinnych. Odmawiają bezprawnie, za to nagminnie.

Dzieci gorszej opieki
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

03.07.2008 | aktual.: 08.07.2008 10:08

Do pogotowia rodzinnego dzieci trafiają najwyżej na 15 miesięcy. Najczęściej pochodzą z rodzin rozpitych lub rozbitych. Są tam do czasu, gdy sąd zdecyduje, czy dziecko skierować do rodziny zastępczej lub adopcji, czy może oddać je rodzinie biologicznej. – Tyle że często biologicznej rodziny właściwie nie ma, bo mama wyjechała za pracą, a tata leży w rynsztoku – wyjaśnia z goryczą w głosie Anna Tomsia, która od dwóch lat prowadzi takie pogotowie w Gubinie. I od dwóch lat przeżywa koszmar z ustaleniem, kto powinien płacić za leczenie skierowanego do niej malucha. Prowadzący pogotowia rodzinne w całej Polsce – a takich placówek jest już ponad 500 – podczas wizyty u lekarza mają te same problemy.

Dziecko podlega pod ubezpieczenie rodziców. – By zarejestrować je w pobliskiej przychodni, trzeba najpierw wypełnić deklarację o zmianie lekarza pierwszego kontaktu – mówi Anna Tomsia. – Problem w tym, że mogą to zrobić jedynie opiekunowie prawni dziecka, a my nimi nie jesteśmy, bo są nimi wciąż prawdziwi rodzice.

– Dla świętego spokoju większość z nas podpisuje się pod deklaracjami i podaje numer swojego ubezpieczenia – wyjaśnia Joanna Wróbel, właścicielka pogotowia rodzinnego z Wrocławia. – Tylko tak udaje się nam przekonać lekarzy, by pochylili się nad niczyim dzieckiem. Tymczasem zgodnie z przepisami medycy mają leczyć dzieci niezależnie od okoliczności, w jakich się znalazły.

– Każde dziecko w Polsce ma prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej – tłumaczy Magdalena Caban z biura prasowego Narodowego Funduszu Zdrowia. – Zasada jest prosta: kiedy lekarze mają problemy z ustaleniem tego, czy rodzice są ubezpieczeni, powinni wysłać rachunek do oddziału NFZ.

Dlaczego zatem tego nie robią? Jedynym logicznym wytłumaczeniem jest ich... lenistwo. Albo ignorancja.

– Przecież to oczywiste, że za leczenie dzieci rodziców nieubezpieczonych musi zapłacić budżet państwa – zapewnia Magdalena Caban.

Co zatem mają robić pogotowia rodzinne, którym lekarze, przychodnie i szpitale permanentnie odmawiają pomocy? Narodowy Fundusz Zdrowia ma dla tymczasowych opiekunów jedną złotą radę: stawiać się, a potem pisać... donosy.

Anna Szulc

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)