Działko w obórce, kałasznikow w domu
Kilka sztuk krótkiej broni, dwa zdekompletowane kałasznikowy, 23 karabiny Mauser, 300 naboi, granaty, pocisk artyleryjski, działko lotnicze i ręczną wyrzutnię granatów - to wszystko trzymał w domu i obejściu w podpoznańskim Czerwonaku Maciej G., bezrobotny, żyjący z handlu bronią.
Jak podała Komenda Główna Policji na swych stronach internetowych, zatrzymanie 34-letniego Macieja G. było wynikiem pracy operacyjnej policjantów z Poznania.
Sprawa rozpoczęła się od informacji, że na giełdzie w internecie mężczyzna wystawił unikatową gąsienicę od przedwojennego czołgu. Taka sama gąsienica była użyta jako osłona nagrobka polskich czołgistów na opuszczonym cmentarzu w podpoznańskim Biedrusku. Zdaniem historyków było bardzo prawdopodobne, że to ten sam element czołgu.
Gdy policjanci weszli na posesję 34-letniego Macieja G., gąsienica znajdowała się obok bramy wjazdowej. W wyniku przeszukania domku jednorodzinnego przez policyjnych pirotechników ujawniono wiele sztuk broni palnej, w tym prawdopodobnie sprawnej oraz niekompletną broń maszynową. Na kolekcję 23 karabinów typu Mauser mężczyzna nie miał pozwolenia.
W zabudowaniach gospodarczych ujawniono ponadto niewypały oraz złom wojskowy, m.in. działko lotnicze, ręczną wyrzutnię granatów przeciwpancernych oraz zapalniki i amunicję. Według policji, nagromadzenie w jednym miejscu tak wielu niebezpiecznych materiałów mogło stanowić realne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
Ustalono, że Maciej G., bezrobotny, utrzymujący się z handlu militariami i antykami, był wcześniej notowany, m.in. za nielegalne posiadanie broni i amunicji.
Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat. Zabezpieczona broń zostanie poddana badaniom przez biegłych.