Działania Radosława Sikorskiego są realizacją rosyjskich interesów
Gra z Łukaszenką na niekorzyść Polaków na Białorusi. Podlizywanie się Rosji kosztem dotychczasowych sojuszników - krajów bałtyckich, Ukrainy czy Gruzji. Zdaniem ekspertów działania Radosława Sikorskiego w polityce wschodniej są realizacją rosyjskich interesów.
- Polska w latach prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego miała jasno określoną politykę wschodnią. Byliśmy liderem wśród państw Europy Środkowej. Po katastrofie smoleńskiej nastąpił zwrot o 180 stopni – mówi „Codziennej" Adam Kwiatkowski, poseł PiS-u, minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Symptomy zbliżenia do Rosji pojawiły się już po objęciu rządów przez PO w 2008 r. Przykładem zmiany są stosunki z Białorusią. Minister Radosław Sikorski, wierząc w „ucywilizowanie" Łukaszenki i porozumienie z dyktatorem, zmusił do rezygnacji z funkcji niewygodną dla reżimu szefową Związku Polaków na Białorusi, Andżelikę Borys. Doprowadziło to do skłócenia środowiska białoruskiej Polonii. Łukaszenka był zadowolony, bo odeszła niepokorna działaczka. Po czym „podziękował" Sikorskiemu, jeszcze bardziej zaostrzając kurs wobec Polski. Pogorszeniu uległa też sytuacja naszych rodaków na Białorusi. – Mają coraz większe problemy, np. przy szukaniu pracy czy załatwianiu spraw urzędowych. Przepisy Karty Polaka są łamane. A nasi posłowie nagminnie nie są wpuszczani na Białoruś – mówi Kwiatkowski.
Innym przykładem fatalnej polityki wschodniej jest błyskawicznie przyjęta umowa o małym ruchu granicznym z obwodem kaliningradzkim – rosyjską enklawą tuż przy granicy z Polską. Okręg ten jest najbardziej zmilitaryzowanym rosyjskim regionem, określa się go mianem „naziemnego lotniskowca". Umowę podpisano 14 grudnia 2011 r. Ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podziękował w stylu Łukaszenki. Zapowiedział… rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim baterii rakiet Iskander, wymierzonych w cele na terytorium Polski.
Umowę o małym ruchu granicznym Rosjanie uznali za „wstęp do bezwizowego ruchu Rosji z całą Unią Europejską". Natomiast z wiz wciąż będą musieli korzystać obywatele Ukrainy czy Gruzji, strategicznych partnerów Rzeczypospolitej w czasie prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego.
Jak napisał w portalu Salon24 publicysta Aleksander Ścios: „Polsce wyznaczono rolę państwa tranzytowego, wręcz »europejskiej wycieraczki«, po której rzesze Rosjan wejdą do Europy, a nad głowami Polaków zostanie zawiązany antypolski sojusz Moskwy i Berlina".
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, mówiąc, że Polska nie pali się do tarczy antyrakietowej, zadeklarował, że chce osłabienia zdolności obronnej kraju.