Działacz Związku Polaków przegrał proces w Grodnie
Działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku
Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andrzej Pisalnik przegrał proces w Grodnie o przywłaszczenie aparatu fotograficznego, należącego do organizacji. Pisalnik powiedział, że wprawdzie pokwitował odbiór aparatu, ale po zajęciu Domu Polskiego przez nowe władze Związku Polaków już go nie widział, więc nie może go oddać.
10.01.2006 | aktual.: 10.01.2006 13:15
Sąd rejonowy w Grodnie nakazał Pisalnikowi zwrot aparatu cyfrowego, którego dochodzi popierany przez białoruskie władze prezes ZPB Józef Łucznik, wybrany w sierpniu na nieuznawanym przez rząd Polski zjeździe ZPB w Wołkowysku.
Pisalnik, który do ubiegłego lata był redaktorem naczelnym tygodnika "Głos znad Niemna", wyjaśnił, że pokwitował odbiór aparatu od fotoreportera w maju, gdy związkiem kierowała Andżelika Borys. Później jednak aparat, wyceniony przez sąd na 1,5 tys. dolarów, był w Domu Polskim. Pozostał tam, gdy w lipcu milicja siłą wyprowadziła z budynku działaczy związanych z Borys. Potem już Pisalnik nie miał dostępu do redakcji, przejętej przez działaczy popieranych przez władze białoruskie.
Pisalnik zamierza się odwołać od orzeczenia sądu pierwszej instancji. Podkreśla, że nie może go wykonać, gdyż decyzja mówi o zwrocie konkretnego aparatu i nie dopuszcza przekazania równowartości jego ceny.
Orzeczenie sądu jest absurdalne i umotywowane politycznie - ocenił Pisalnik. Podkreślił, że to nie pierwsza niekorzystna decyzja białoruskiego sądu w sprawach Związku Polaków i innych organizacji uznawanych za nieprzychylne władzom.