Dżem z kurzem na Woodstocku

"W życiu piękne są tylko chwile" - refrenem piosenki zespołu Dżem zakończył się wczoraj X jubileuszowy Przystanek Woodstock, na którym bawiło się ponad 250 tys. osób.

Dżem z kurzem na Woodstocku
Źródło zdjęć: © Gazeta Poznańska | Szymon Siewior

02.08.2004 | aktual.: 02.08.2004 07:56

W tym roku impreza była zorganizowana po raz pierwszy w Kostrzynie nad Odrą. Zadowoleni z tego byli nie tylko młodzi ludzie, którzy mogli schronić się przed palącym słońcem w okolicznych lasach, ale też mieszkańcy Kostrzyna, którzy sporo zarobili na tej największej rockowej imprezie w Polsce. Przeciwnicy imprezy nie mogli się skarżyć: było bezpiecznie i bardzo muzycznie.

Zadbali o wszystko

Oficjalnie Przystanek Woodstock rozpoczął się w piątek, krótko po godzinie 15. Jednak pierwsi fani rockowej muzyki pojawili się na polu namiotowym już na początku tygodnia rozbijając swoje namioty w najdogodniejszych miejscach. Organizatorzy imprezy pracowali tam od kilku tygodni.

Na fanów Przystanku Woodstock czekała wspaniała, największa na świecie scena, doskonałe nagłośnienie zapierające dech w piersiach (100 KW na stronę), zaplecze sanitarne i gastronomiczne. Wszystko przygotowane na przyjęcie tysięcy młodych i spragnionych atrakcji ludzi. Nie zabrakło więc wielkiego prysznica, a w zasadzie rury z końca której leciała woda pod dużym ciśnieniem. To właśnie tam tradycyjnie już odbywały się słynne kąpiele błotne. Nie zabrakło też stoisk z gadżetami, tanim napojem z chmielu oraz stanowisk organizacji pozarządowych, które przez cały czas pomagały uczestnikom festiwalu.

Owsiak wybrał

Jurek Owsiak - pomysłodawca i główny organizator imprezy sam wybrał dwadzieścia sześć najlepszych jego zdaniem zespołów z setek zgłoszonych do udziału w jubileuszowym Przystanku. Wśród szczęśliwców, którzy mogli zagrać przed roztańczoną i rozśpiewaną wielotysięczną publicznością znaleźli się wielcy rockowej sceny muzycznej: T. Love, Voo Voo, Hej Dezerter czy Armia jak i też mniej znane zespoły: Ratatam, The Ślub, Hunter czy De Facto.

Impreza rozpoczęła się na dobre wykonaniem rodzinnego zdjęcia na Przystanku. Zrobiono je za pomocą specjalnego aparatu, który rejestruje z ogromną dokładnością największe skupiska ludzi. Choć to skupisko z minuty na minutę robiło się większe i głośniejsze oraz bardziej... okurzone.

Coraz głośniejsza stawała się też muzyka płynąca ze sceny. A było czego posłuchać. Zgromadzoną pod sceną publiczność rozgrzał występ zespołu Uliczny Opryszek Oj. Potem na scenie pojawiały się zespoły grające nie tylko rocka ale też hip hop, dance i muzykę etniczną. Było więc w czym wybierać. Podobnie jak w latach ubiegłych obok dużej sceny była mała, a także pokojowa wioska Krishny, gdzie także można było posłuchać muzyki. Ale nie muzyka była najważniejsza. Zdaniem większości fanów Przystanku Woodstock to atmosfera i możliwość spotkania się z ludźmi z całego kraju, a nawet Europy, przyciągnęły pod niemiecką granicę takie tłumy. W udanej zabawie nie przeszkadzał nawet skwar i tumany kurzu. Kurzu, którego z każdą chwilą było coraz więcej.

Powtórka w przyszłym roku

Wielu czekało na zapowiadaną przez organizatorów imprezy niespodziankę. Do samego rana nikt nie chciał zdradzić, kto zagra na koniec imprezy. Spekulacje i zakłady zakończono dopiero wtedy, gdy na scenie pojawił się zespół Dżem. Wśród braw i pisków muzycy zagrali swoje najbardziej znane utwory pozostawiając na sam koniec jedną z najbardziej znanych piosenek pt. "Naiwne pytania". Wówczas to na scenie pojawił się Jurek Owsiak i jego współpracownicy organizujący imprezę i razem z tysiącami młodych ludzi śpiewali jej refren "W życiu piękne są tylko chwile".

- Bardzo gorący, bardzo przyjazny, bardzo uśmiechnięty bardzo zakurzony, niezwykły muzycznie - tak określił tegoroczny Przystanek Woodstock Jerzy Owsiak, również zakurzony, zachrypnięty ale szczęśliwi i zadowolony. Jak zapowiedział w przyszłym roku ponownie wróci do Kostrzyna nad Odrą.

- Już myślimy jak tutaj problem dróg rozwiązać, żeby ruch kołowy był jak najwygodniejszy. Miasto jest przyjazne, burmistrz jest fanem tego przedsięwzięcia, podoba mu się to wszystko, więc chcemy przyjechać za rok do Kostrzyna - powiedział J. Owsiak.

Było spokojnie

Jak poinformował rzecznik prasowy X Przystanku Woodstock Robert Leszczyński, festiwal minął spokojnie i nie było poważniejszych incydentów związanych z bezpieczeństwem. - Policja, Straż Graniczna, policja niemiecka, wojewoda, straż pożarna, sokiści, uznali że małe incydenty typowe dla takiego dużego zdarzenia są w tak małym promilu, że nie mogą w żaden sposób wpłynąć na jakiś zły odbiór całego Przystanku - dodał Leszczyński.

Woodstock w liczbach

Scena miała w sumie z telebimem 64 metry długości. Jej wysokość to pięć pięter. Waga: 170 ton sceny i zabudowań konstrukcyjnych, 20 ton oświetlenia, 20 km kabli i 64.000 KW zużytej energii. Nad głowami artystów wisiało 700 punktów świetlnych. Cały koncert rejestrował 10 kamerowy wóz transmisyjny.

prof. Michał Iwaszkiewicz rektor Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych
Subkultury młodzieżowe są czymś wpisanym od dawna w rzeczywistość spełniają określone funkcje społeczne. Są środowiska, które je potępiają i odrzucają, ale jest to zjawisko stale się odnawiające. Każde pokolenie ma swoje wzorce, swoje ideały, wyobrażenia i podporządkowuje temu swoje zachowania. Tak jak w swoim czasie był Jarocin, tak w tej chwili jest "Woodstock". Oczywiście, inna jest muzyka, inni są ludzie, inni organizatorzy, ale impreza spełnia zawsze podobną funkcję. Jest formą organizowania tych, którzy poza strukturami oficjalnymi próbują znaleźć swoje miejsce w życiu kulturalnym. (MAZ)

Joanna Kardasz-Dyc

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)