PolskaDyrektorzy i nauczyciele wrocławskich szkół dorabiali nielegalnie

Dyrektorzy i nauczyciele wrocławskich szkół dorabiali nielegalnie

Proceder kwitł co najmniej od stycznia ub.
roku. Dyrektorzy niektórych włocławskich szkół, do spółki z
zastępcami i wybranymi nauczycielami nielegalnie dorabiali sobie
do pensji grube tysiące złotych. Niektórzy usiłowali nawet dogonić
zarobkami samego prezydenta miasta - ujawnia "Gazeta Pomorska".

Afera wyszła na jaw po kontroli zarządzonej w 10 szkołach przez prezydenta Władysława Skrzypka. Wieść gminna niesie, że skandal ujawnili dyrektorzy innych szkół, których raziły metody stosowane przez kolegów. Na pierwszy trop rewizorzy z ratusza wpadli w Zespole Szkół Chemicznych. Zastanowiło ich, jakim cudem jeden z wicedyrektorów, oprócz normalnego etatu, mógł w ciągu miesiąca przepracować aż 200 nadgodzin, średnio 10 dziennie.

Nie tylko w tej szkole wiele nadgodzin przepracowano wyłącznie na papierze. Młodzież wypuszczano wcześniej do domu, rozdzielano do innych klas. Wicedyrektor jednej z kontrolowanych szkół zaliczał nawet nadgodziny w okresie, gdy zgodnie z kartą urlopową przebywał na wczasach. W innej zastępca dyrektora prowadził w nadgodzinach lekcje z kosmetyki, choć na co dzień wykładał w całkiem innej specjalności.

Najcięższe grzechy ujawniono w Zespole Szkół Chemicznych, gdzie dyrektor i jej zastępcy bezprawnie naliczali sobie nadgodziny za pracę w komisjach maturalnych. Wbrew przepisom, pieniądze na ten cel czerpano z tzw. funduszu motywacyjnego. W "Chemiku", a także w Szkole Podstawowej nr 10, Zespołach Szkół Technicznych oraz Samochodowych kontrolerzy zarzucili rażące przekraczanie dopuszczalnych norm nadgodzin.

Dyrektorzy i zastępcy mogą legalnie przepracować w tygodniu tylko 3 nadgodziny, nauczyciele - do 9. Szefowie szkół oraz wybrani nauczyciele ignorowali te przepisy, zarabiając dodatkowo od jednego do siedmiu tysięcy złotych miesięcznie.

Naczelnik miejskiego wydziału oświaty, Sławomir Kopyść wystąpił do prezydenta o odwołanie dyrektora Zespołu Szkół Chemicznych. Nie kryje, że zrobił to z ciężkim sercem, bo - jak podkreśla - pani dyrektor to świetny pedagog, osoba bardzo zasłużona dla szkoły i włocławskiej oświaty. Podobnie ocenia szefów Szkoły Podstawowej nr 2 i Zespołu Szkół Technicznych.

- Nie podjąłem jeszcze decyzji. Najpierw muszę porozmawiać z dyrektorami, wysłuchać ich argumentów. Czekam też na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej- mówi prezydent Władysław Skrzypek. Nieoficjalnie gazeta wie, że działacze ZNP zabiegają u prezydenta, by z końcem roku szkolnego pozwolił dyrektorom "dwójki" i ZST odejść honorowo na emeryturę. Naczelnik Kopyść wystąpił już z takim wnioskiem do Władysława Skrzypka. Losy dyrektora Zespołu Szkół Samochodowych zależą od opinii RIO. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)