Dyrektor ZREMB-u na "pace" ciężarówki
Ukradkiem, schowany na "pace" ciężarówki. W taki sposób dostał się do własnej fabryki Ryszard Zubilewicz, dyrektor i większościowy udziałowiec Fabryki Urządzeń Budowlanych ZREMB w Gdańsku.
Ministerstwo Skarbu zajęło firmę ponad 2 lata temu. Jak okazało się później, dokonano tego bez prawomocnego wyroku sądu. Zubilewicz chce 9 mln zł odszkodowania. Firma została sprywatyzowana w 2001 roku, jednak ktoś niedokładnie przeczytał umowę prywatyzacyjną. Zarząd firmy przez 2 kolejne lata nie mógł skorzystać z pomocy inwestora zewnętrznego, został też zobowiązany do wypłaty 9-miesięcznej odprawy każdemu zwolnionemu pracownikowi.
Zaczęło iść coraz gorzej. W końcu firma przestała spłacać raty prywatyzacyjne Skarbowi Państwa. Urzędnicy jakby tylko na to czekali. W 2003 roku zakład został zajęty przez Delegaturę Skarbu Państwa w Gdańsku, z pomocą komendanta miejskiego policji oraz licznej grupy ochroniarzy. Jak się okazało, dokonano tego bez prawomocnego wyroku sądu. Po prawie dwuletnim procesie Ryszard Zubilewicz, dyrektor ZREMB-u uzyskał prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku, który nakazał ministrowi skarbu oddać nieruchomość. Aby dostać się na teren firmy Zubilewicz musiał schować się na "pace" ciężarówki.
- Teraz prowadzimy inwentaryzację mienia i katalogujemy zniszczenia majątku firmy przez te lata - mówi Zubilewicz. - Jednocześnie cały czas toczy się sprawa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Chodzi o odszkodowanie w wysokości prawie 9 mln złotych. Ryszard Zubilewicz nie kryje rozgoryczenia całą sytuacją. Przez wszystkie te lata nikt ze strony ministra skarbu nie starał się dojść z nim do jakiegokolwiek porozumienia.
Poprzez działania urzędników ministerstwa fabryka została zamknięta, pracę straciło ok 50. osób zatrudnionych przed przejęciem przez Ministerstwo Skarbu. - Mimo to jesteśmy otwarci na negocjacje - mówi Zubilewicz. - Wystarczy tylko trochę dobrej chęci ze strony ministra skarbu. Nie okazał jej nawet trochę przez ostatnie 3 lata. Jednak przede wszystkim chcemy jak najszybciej rozpocząć produkcję. Mamy zamiar wytwarzać pompy do betonu, głównie na eksport. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w firmie znajdzie zatrudnienie ok. 40 osób.
Robert Kiewlicz