PolskaDyrektor gdańskiego IPN o księżach i dziennikarzach

Dyrektor gdańskiego IPN o księżach i dziennikarzach

"Dziennik Bałtycki" publikuje rozmowę z Edmundem Krasowskim, dyrektorem gdańskiego oddziału IPN.

02.06.2006 | aktual.: 02.06.2006 06:07

"DB": Jedna z gazet opublikowała tabelę, z której wynika, że w gdańskim Kościele w PRL działało 111 tajnych współpracowników.

Edmund Krasowski: - To tylko statystyka. Nie dotyczy zresztą diecezji gdańskiej, ale byłego województwa gdańskiego. Jednak z samej statystyki nic nie wynika. Żeby rzeczowo mówić na ten temat, trzeba dotrzeć do dokumentów.

Gdański IPN dociera?

- Nie ma specjalnego programu badawczego dotyczącego Kościoła, tak jak nie ma programu dotyczącego dziennikarzy. Owszem, doktor Sławomir Cenckiewicz zajmował się tym tematem swego czasu i pisał, jak zachowywała się SB wobec Kościoła w swojej książce "Oczami bezpieki" i w biuletynach IPN.

W mediach pojawiają się nazwiska księży, którzy jakoby współpracowali z SB. Czy IPN coś robi, by pomóc Kościołowi w wyjaśnieniu sprawy?

- W żadnej z diecezji, a na obszarze działania gdańskiego IPN jest ich kilka: gdańska, elbląska, warmińska, pelplińska, toruńska i bydgoska, nie powstała komisja "Pamięć i troska", zatem nikt się do nas nie zwracał z prośbą o pomoc.

Ksiądz arcybiskup Tadeusz Gocłowski uważa, i słusznie, że te komisje nic nie robią. Pod adresem IPN natomiast formułowane są z różnych stron pretensje, że wyciekają dokumenty. Mnie się wydawało, że IPN powstał po to, by ujawniać białe plamy naszej historii, a nie odwrotnie.

- IPN powstał po to, by osoby niegdyś prześladowane przez służby specjalne mogły uzyskać status pokrzywdzonego.

Pokrzywdzony może ujawnić nazwiska swoich prześladowców?

- Oczywiście. Ksiądz Stanisław Tasiemski, dominikanin, wystąpił właśnie o odtajnienie pseudonimów ludzi, którzy na niego donosili. Było ich około dwudziestu.

Kto przygotuje mu listę nazwisk?

- Nasi archiwiści.

I będzie miał pewność, że to właśnie oni byli TW?

- Stuprocentową!

Ilu księży wystąpiło w gdańskim oddziale IPN o przyznanie statusu pokrzywdzonego?

- Kilkunastu.

A ilu dziennikarzy?

- Zaledwie kilku!

(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)