Dyrekcja wiedziała o zagrożeniu wybuchem metanu
Już w niedzielę dyrekcja kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej wiedziała o zagrożeniu wybuchem metanu, jednak nie wstrzymała prac wydobywczych - powiedział Polskiemu Radiu Piotr Litwa, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach. Stan zdrowia 13 górników poparzonych w wyniku poniedziałkowego wypadku jest stabilny, choć jak twierdzą lekarze ciężki.
25.02.2003 | aktual.: 25.02.2003 18:00
Litwa potwierdził doniesienia prasy, że w niedzielę - a wiec dzień przed wypadkiem - doszło po raz pierwszy do zapalenia metanu.
Dyrektor OUG ujawnił, że podczas kontroli inspektor stwierdził tam przekroczenie stężeń metanu i Okręgowy Urząd Górniczy wydał decyzję, że przed wznowieniem prac eksploatacyjnych w tej ścianie należy zastosować skuteczne środki zabezpieczajęce przed nagromadzeniem gazu.
Według niego, na razie nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu. Stwierdził jedynie, że system zabezpieczeń był zgodny z przepisami.
Do wypadku doszło wczoraj na poziomie około 840 metrów. Bezpośrednio w rejonie zagrożenia znalazło się 49 górników. Opiekujący się nimi lekarz z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich powiedział, że o rokowaniach rannych można będzie mówić dopiero za kilka dni. Leczenie potrwa kilka a może nawet kilkanaście tygodni. (mag, mk)