Dyplomatyczny przekręt z przemytem papierosów
Pracownicy ambasady Mongolii w Moskwie dorabiali do pensji szmuglując papierosy. Lubelska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła właśnie dwóch z nich, w tym attache ds. obrony.
Pomysł na przemyt był banalnie prosty. Paczki pokonywały granice Polski schowane w poczcie dyplomatycznej. W ten sposób do nas docierały setki transportów, bez płacenia cła, akcyzy ani VAT-u. Przemytnicy pokazywali celnikom dokumenty potwierdzające, że w samochodzie są przesyłki z poczty dyplomatycznej.
Śledczy z czasem zaczęli się interesować wyjątkowo systematycznymi przejazdami pracowników ambasady. W końcu wkroczyli do akcji i zatrzymali jeden z przerzutów. Okazało się, że papiery świadczące, że transport jest przesyłką dyplomatyczną, były sfałszowane.
Posypały się zatrzymania i areszty. Do celi trafił nawet attache ds. obrony ambasady, pułkownik mongolskiego wojska. Razem z nim na ławie oskarżonych usiądzie także kierowca moskiewskiej placówki. Mężczyzna wykonał aż 121 kursów przemytniczych, narażając Polskę na stratę blisko 20 mln złotych.
Polecamy w wydaniu internetowym: Włodek może być spokojna o mandat