Dyplomatyczna gafa wiceprezydenta USA. Joe Biden przeprasza sojuszników za swoje słowa
Joe Biden musi przepraszać bliskowschodnich partnerów USA za dyplomatyczną gafę, którą popełnił. Tym razem wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, znany z rozbrajającej szczerości, obwinił arabskich sojuszników o pogarszającą się sytuację w Syrii - donosi "New York Times".
Skandal wybuchł po słowach wypowiedzianych przez Bidena podczas przemówienia na uniwersytecie Harvard. Wiceprezydent został zapytany przez jednego ze studentów o sytuację w Syrii. Biden odpowiedział, że wzrost siły ekstremistów był możliwy dzięki "miliardom dolarów" i "tonom broni", które dla islamskich rebeliantów dostarczały sąsiednie państwa, skonfliktowane z Baszarem al-Asadem. Wymienił przy tym Turcję, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabię Saudyjską oraz mówił ogólnie o "państwach Zatoki Perskiej".
Choć analitycy oceniają, że w słowach wiceprezydenta nie ma dużego przekłamania, to wskazują jednak niefortunny moment, w którym zostały wypowiedziane. Stanom Zjednoczonym udało się bowiem zawiązać międzynarodową koalicję przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego. W skład sojuszu weszła Turcja i wiele arabskich państw, a Waszyngton stale zabiega o ich coraz większe zaangażowanie. Słowa zastępcy Baracka Obamy mogą utrudnić te dyplomatyczne starania.
Właśnie dlatego Joe Biden odbywa w tej chwili "karną rundę". W weekend składał przeprosiny liderom Turcji i Emiratów Arabskich, a w tej chwili podobny gest wykonuje w stronę Arabii Saudyjskiej. Biały Dom, ustami prezydenckiego rzecznika, poinformował, że "wiceprezydent, to człowiek, który ma dosyć charakteru, by przyznać się do błędu". - Fakt, że zadzwonił do przywódców, a przynajmniej do najwyższych przedstawicieli tych krajów, świadczy o tym, że on sam chciałby powiedzieć to w nieco inny sposób - mówił rzecznik.
Tymczasem "New York Times" przypomniał, że podobne słowa wypowiedział w sierpniu sam Barack Obama, który wytknął syryjskim sąsiadom, nie wskazując ich dosłownie, wspieranie organizacji ekstremistycznych, walczących z syryjskim reżimem.
Źródła: nyt.com