Dymisja za wartości chrześcijańskie?
Apel do premiera o odwołanie ministra
edukacji i nauki prof. Michała Seweryńskiego wystosowała Unia Lewicy. Działaczom UL nie spodobała się czwartkowa wypowiedź ministra na spotkaniu kolędowym u prymasa. Szef resortu powiedział, że wychowanie młodzieży musi opierać się na wartościach chrześcijańskich.
Według autorów apelu, minister, wypowiadając się w ten sposób, złamał przepisy konstytucji, której art. 25 p. 2 mówi o bezstronności "władz publicznych w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych".
Nie otrzymaliśmy jeszcze tego apelu i nie znamy jego treści. W związku z tym nie możemy się do niego odnieść. Nie potrafię powiedzieć, co na ten temat sądzi pan minister, ponieważ przebywa on dziś poza Warszawą - powiedział rzecznik prasowy MEiN Mieczysław Grabianowski.
"Osoba nie respektująca konstytucyjnej neutralności światopoglądowej państwa i chcąca narzucać społeczeństwu swoje własne poglądy i przekonania, nie może kierować wychowaniem dzieci i młodzieży oraz rozwojem polskiej nauki" - napisano w apelu.
Seweryński zaznaczył w czwartek, że wychowanie w duchu wartości chrześcijańskich nie jest próbą stworzenia w Polsce państwa wyznaniowego. Zwrócił uwagę, że zasady takie jak np. poszanowanie godności człowieka, które wywodzą się z religii chrześcijańskiej, są obecnie wyznawane także przez ludzi niewierzących.
Niemniej Unia Lewicy pisze w apelu, że jest przekonana, iż wypowiedź ta "w sposób rażący" koliduje z art. 53 konstytucji, który mówi, że państwo ma za zadanie zapewnić obywatelom wolność sumienia i religii, a rodzicom prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Tej opinii nie podziela prawnik konstytucjonalista prof. Mirosław Granat. Jego zdaniem prawo do wolności religijnej jest w Polsce respektowane i na tyle głęboko zakorzenione, że wypowiedzi podobne to tej, wygłoszonej przez ministra Seweryńskiego, nie mogą tego zmienić.
Ta wypowiedź nie jest groźna dla prawa rodziców do tego, żeby wychowanie i nauczanie moralne i religijne ich dzieci było zgodne z ich światopoglądem. Minister nie jest w stanie przeforsować rozwiązania prawnego, które wbrew konstytucji zmusiłoby np. mnie, jako niewierzącego, do tego, aby moje dziecko było poddawane indoktrynacji chrześcijańskiej - powiedział.
Za bezzasadny uważa również zarzut Unii Lewicy, że Seweryński złamał przepis konstytucji, mówiący o bezstronności władz w sprawach przekonań religijnych, ponieważ nie narzucał nikomu swoich poglądów, a jedynie je prezentował, do czego ma prawo.
Moim zdaniem nie doszło do złamania konstytucji. Miał prawo, jako człowiek wierzący wyrazić swój pogląd, nawet będąc ministrem - uważa Granat.
W preambule do konstytucji znajduje się zapis, że Polska uwzględnia wszystkie uniwersalne wartości, w tym te wywodzące się z wiary w Boga - dodał.